Zaimki Osobowe W Bierniku Niemiecki

Zaimki osobowe w bierniku po niemiecku? Ach, te małe potworki, które potrafią spędzić sen z powiek nawet najbardziej zaprawionym w boju uczniom! Serio, kto to wymyślił?
Biernik, czyli kogo? co?
Biernik, czyli Akkusativ, w teorii jest prosty. To ten przypadek, który odpowiada na pytanie "kogo? co?". No tak, w teorii. W praktyce zaczyna się kombinowanie. Zaimki zmieniają się jak kameleon! Ale spokojnie, damy radę. A może nie?
"Ich" to "mich" i nie ma tu żadnej logiki!
Weźmy na przykład "ich". "Ich liebe dich" - kocham cię. Proste, prawda? Ale zaraz, zaraz! "Ich" to "ja". A biernik od "ja" to... "mich"! Dlaczego?! Czy to jakaś tajemna wiedza dostępna tylko nielicznym? Przyznaję się, czasami mam ochotę rzucić to wszystko i zacząć uczyć się klingońskiego. Brzmi mniej skomplikowanie!
A co z "du"? Zamienia się w "dich"! Też bez żadnego ostrzeżenia! "Er" staje się "ihn". O matko i córko! To jest jak jakiś taniec. Trzeba pamiętać kroki, a jak się pomylisz, to katastrofa. I nagle zamiast powiedzieć coś romantycznego, mówisz coś, co brzmi jak wyzwanie na pojedynek.
Moja – być może dość unpopular opinion – jest taka: powinniśmy uprościć te zaimki. "Ich liebe du"? Brzmi trochę dziwnie, ale przynajmniej łatwiej! Kto jest za? (Wiem, że nikt, ale pomarzyć zawsze można!).
“Sie” w Akkusativ, czyli… dalej “Sie”. No dobra, tutaj mamy chwilę wytchnienia. Ale to tylko pozory! Bo “Sie” pisane dużą literą to "Pani/Pan", a małą... No właśnie, "ona". I bądź tu mądry i rozróżnij to w rozmowie telefonicznej! To jest jak gra w rosyjską ruletkę. Strzelasz na oślep i modlisz się, żeby trafić w dobry przypadek.
I żeby było jeszcze ciekawiej, mamy "es" i "wir". "Es" się nie zmienia! Hurra! Ale "wir" zamienia się w "uns". Już to widzę, jak dzieci uczą się tych zaimków na pamięć, płacząc rzewnymi łzami nad podręcznikiem. Ja też płakałem. Nie raz. I nie dwa. Może dlatego teraz piszę o tym z takim lekkim (a może trochę histerycznym?) humorem.
"Nauka języków obcych to wspaniała przygoda!" – powiedział ktoś kiedyś. Chyba nigdy nie uczył się niemieckiego biernika.
Dobra, koniec narzekania! Musimy jakoś przeżyć. Co nam zostaje? Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia! I piwo. Dużo piwa. Po każdym poprawnie użytym zaimku. Albo po każdym błędnym. Żeby zapomnieć.
Pamiętajcie, zaimki osobowe w bierniku to nie koniec świata. To tylko mały (dobra, może trochę większy) koszmarek językowy. Damy radę! W końcu niemiecki to język, a nie tortura. Choć czasami mam co do tego pewne wątpliwości…






