Za 5 Bułek I Chleb Franek Zapłacił 7 20

Franek poszedł do piekarni. Kupił 5 bułek i chleb. Zapłacił 7,20 zł. I co z tego, zapytacie? Ano właśnie, co z tego?! To jest pytanie za milion!
Pomyślcie chwilę. 7,20 zł za 5 bułek i chleb. Niby nic. Ale czy tylko mnie się wydaje, że to jakaś kosmiczna cena? Czy żyjemy w matrixie, gdzie bułki są pozłacane? A chleb pieczony przez jednorożce?
Bułki jak z kosmosu?
Oczywiście, zaraz ktoś powie, że to inflacja. Że wojna. Że ceny energii poszybowały w górę. Tak, tak, rozumiem. Ale czy inflacja musi od razu atakować moje ukochane bułki?! Czy te małe, pulchne cuda muszą kosztować tyle, co małe dzieło sztuki?
Przyznam się bez bicia: mam słabość do bułek. Szczególnie tych ciepłych, prosto z piekarni. Z masłem. Albo z dżemem. Albo… no dobra, z czymkolwiek! Ale kiedy widzę cenę, od razu mi ta słabość przechodzi. Zamienia się w czystą złość.
Czy to tylko ja?
Mam wrażenie, że tylko ja zwracam na to uwagę. Inni ludzie po prostu płacą i idą dalej. Z uśmiechem na ustach! Jakby nic się nie stało. Czy oni nie widzą, co się dzieje?! Czy tylko ja jestem takim sknerusem, co liczy każdy grosz?
Może. Ale wiecie co? Nie wstydzę się tego! Uważam, że ceny pieczywa to skandal. I ktoś w końcu musi to powiedzieć głośno!
To jest mój osobisty protest. Mała wojna z piekarniami. Wojna o normalne ceny bułek i chleba.
A może to wina Franka?
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Może to wina samego Franka? Może kupił jakieś super-hiper-ekologiczne bułki? Albo chleb z orzechami włoskimi i żurawiną? Wtedy cena mogłaby być uzasadniona. Ale jeśli to były zwykłe kajzerki i zwykły chleb… to przepraszam bardzo, ktoś tu chyba kogoś naciągnął!
Następnym razem, Franek, pytaj o cenę! Nie daj się oskubać! Walcz o swoje prawa! Bądź bohaterem, na jakiego nie zasługujemy, ale którego potrzebujemy!
A tak na poważnie… Może rzeczywiście przesadzam. Może 7,20 zł to wcale nie tak dużo. Może po prostu jestem starym dziadem, który pamięta czasy, kiedy bułka kosztowała 20 groszy. No, ale wtedy to były czasy!
Dobra, koniec narzekania. Idę zjeść bułkę. Albo i dwie. Bo pomimo wysokich cen, nadal je kocham. Tylko następnym razem dokładnie sprawdzę paragon. Na wszelki wypadek.
I może zacznę piec chleb w domu? To by dopiero była oszczędność! Ale z drugiej strony… czy mam na to czas? I umiejętności? No właśnie… chyba jednak zostanę przy kupowaniu. Ale będę patrzył na ceny jak Rambo na wroga!
A może Franek powinien zrobić zakupy w innym sklepie? Tam gdzie bułki są tańsze? To jest rozwiązanie! To jest plan! To jest… no dobra, to jest po prostu pomysł. Ale może zadziała!





