X Liceum Mistrzostwa Sportowego Kielce
Słyszeliście o X Liceum Mistrzostwa Sportowego w Kielcach? Brzmi poważnie, prawda? Liceum Mistrzostwa Sportowego... od razu w głowie stają wam pomniki z brązu, zapach potu i rygorystyczni trenerzy wrzeszczący na biednych uczniów. No, trochę racji w tym jest, ale to tylko czubek góry lodowej, którą jest ta szkoła. Za tymi wszystkimi treningami i medalami kryje się mnóstwo zaskakujących historii.
Wyobraźcie sobie: młody, ambitny piłkarz, powiedzmy, Kuba, marzący o grze w Realu Madryt. Przychodzi do "Sportówki" (tak pieszczotliwie nazywają szkołę miejscowi) pełen zapału. Na pierwszym treningu próbuje popisać się przed nowymi kolegami jakimś wymyślnym trikiem. Wychodzi… no, średnio. Zamiast dryblingu godnego Messiego, zalicza efektowną glebę w kałużę. Koledzy, zamiast się śmiać, podają mu rękę i pomagają wstać. Okazuje się, że w Sportówce najważniejsza jest drużyna, a nie indywidualne popisy. To taka lekcja na całe życie, a nie tylko na boisko.
Od wf-u do... Filozofii?
Pomyślicie sobie: "Liceum Sportowe, to pewnie sama wuefa i treningi, nic poza tym!". A tu niespodzianka! Oprócz bycia mistrzami sportu, uczniowie Sportówki muszą też radzić sobie z normalną nauką. Matematyka, historia, polski… To wszystko też ich czeka. I co ciekawe, często radzą sobie zaskakująco dobrze! Sekret? Dyscyplina. Sport uczy systematyczności i koncentracji, a to przydaje się nie tylko na boisku, ale i w szkole. Zdarzają się przypadki, że sportowcy, którzy wyglądają na kompletnie oderwanych od rzeczywistości humanistycznej, nagle okazują się pasjonatami filozofii, albo piszą wiersze po nocach. Kto by pomyślał?
Trener - Mentor, Przyjaciel, Czasem... Tata?
Trenerzy w Sportówce to nie tylko ludzie od ćwiczeń i strategii. To często mentorzy, psycholodzy, a czasem nawet trochę jak ojcowie. Znają swoich podopiecznych na wylot, wiedzą kiedy potrzebują kopniaka motywacji, a kiedy ciepłego słowa. Opowiadają, że widzieli niejedną sytuację, kiedy to trener musiał wziąć na siebie rolę mediatora w sporze rodzinnym, albo wysłuchać zwierzeń z pierwszych miłosnych rozterek. W końcu spędzają ze swoimi uczniami więcej czasu niż ich własni rodzice!
Pamiętam historię o pani Kasi, trenerce siatkówki. Pewnego razu, przed ważnym meczem, jeden z jej zawodników, Piotrek, złamał nogę na treningu. Cała drużyna była załamana, a Piotrek nie mógł się pogodzić z faktem, że nie będzie mógł pomóc kolegom. Pani Kasia zrobiła coś niesamowitego. Zorganizowała w szpitalu małe zgrupowanie, gdzie cała drużyna przychodziła do Piotrka, wspólnie się uczyli, oglądali mecze i po prostu spędzali razem czas. To pokazało, że prawdziwa drużyna to nie tylko ludzie na boisku, ale przede wszystkim silna więź i wsparcie w trudnych chwilach.
A co ze słynnymi "koceniami"? To oczywiście mit! No, może prawie. Zdarzają się drobne psikusy, ale zawsze w granicach dobrego smaku. Podobno kiedyś, podczas obozu sportowego, ktoś zamienił cukier w solniczce… Ale to tylko legenda, prawda?
X Liceum Mistrzostwa Sportowego w Kielcach to miejsce, gdzie rodzą się sportowe talenty, ale przede wszystkim buduje się charaktery. To szkoła, w której nauka i sport idą w parze, a trenerzy są nie tylko nauczycielami, ale i przewodnikami. To miejsce, gdzie można spełnić marzenia o karierze sportowej, ale też nauczyć się życia w grupie, radzenia sobie z porażkami i doceniania sukcesów. I choć czasem bywa ciężko, to wszyscy absolwenci Sportówki wspominają ją z uśmiechem na twarzy. Bo to szkoła z duszą, szkoła z charakterem, szkoła, która kształtuje prawdziwych mistrzów – nie tylko na boisku, ale i w życiu.
