W Pustyni Iw Puszczy Dokładne Streszczenie

Kto czytał W pustyni i w puszczy, ręka do góry! No dobra, nie widzę, ale zakładam, że sporo osób. I teraz unpopular opinion alert: Czy tylko ja mam wrażenie, że dokładne streszczenie tej książki to trochę jak streszczanie menu w McDonald's? Niby potrzebne, ale wszyscy i tak wiedzą, co tam znajdą.
Staś i Nel: Dzieciaki na wakacjach... troszkę innych.
Mamy więc Stasia, sprytnego chłopca, który potrafi wszystko. Serio, wszystko! Buduje szałasy, strzela z winchestera, rozmawia ze zwierzętami... Jest taki McGyver z Afryki, tylko młodszy i bez wąsów. A Nel? No cóż, Nel jest... urocza. Strasznie urocza. I trochę za bardzo zależna od Stasia, żebyśmy się nie zastanawiali, czy przypadkiem nie brakuje jej własnej agendy.
I nagle BAM! Porwanie. I to nie jakieś tam podmiejskie porwanie dla okupu. To jest PORWANIE z wielkiej litery, przez ludzi z brodami i złymi zamiarami. W sumie, co się dziwić, Afryka to nie Mazury. Tam jednak ciut inaczej spędza się wakacje.
Przygody, przygody... a może jednak trochę nudy?
No i zaczyna się wędrówka. Gorąco, piasek, lwy... klasyka.
"Patrz, Stasiu, lew!" "Spokojnie, Nel, mam winchester!"I tak w kółko. Potem słoń, baobab, jakiś murzyn, co okazuje się dobry (albo i nie, bo pamięć bywa zawodna). Wszystko to opakowane w moralizatorskie wstawki à la "Polak potrafi", co dzisiaj brzmi... no, powiedzmy, że "inaczej".
Nie zrozumcie mnie źle. Szanuję Sienkiewicza. Krzyżacy to inna bajka! Ale W pustyni i w puszczy... Czy naprawdę potrzebujemy dokładnego streszczenia? Przecież każdy pamięta generalny zarys: dzieciaki, porwanie, pustynia, puszcza, lwy, Stasiowa wszechmoc i Nelina słodycz.
Kali i Mea: Czy na pewno dobrze ich pamiętamy?
Pamiętacie Kalego? "Kali ukraść krowa!" No właśnie. I Mea też gdzieś tam się plącze. I tu dochodzimy do sedna. Czy naprawdę chcemy analizować każdy dialog Kalego i Mea w XXI wieku? Czy streszczenie przypadkiem nie utrwala stereotypów, które lepiej zostawić w przeszłości?
Może zamiast skupiać się na dokładnym streszczeniu, lepiej porozmawiać o kontekście. O tym, jak odbieramy tę książkę dzisiaj. O tym, co nam się podoba, a co nas drażni. Bo umówmy się, czytanie W pustyni i w puszczy to jak podróż wehikułem czasu. Można się wiele nauczyć, ale trzeba uważać, żeby nie utknąć w przeszłości.
Dlatego, moi drodzy, proponuję mały eksperyment. Zamiast czytać kolejne streszczenie, odkurzcie swój egzemplarz książki (jeśli jeszcze go macie). Przeczytajcie fragment. Zastanówcie się, co czujecie. I dajcie znać. Jestem ciekawa, czy macie podobne "unpopular opinions" jak ja.
Aha, i jeszcze jedno: czy tylko ja uważam, że Nel powinna częściej mówić "nie"? Tak tylko pytam.







