Vincenta Van Gogha Stary Człowiek W Smutku

Dobra, przyznajmy się. Kto tak naprawdę *rozumie* wszystkie te arcydzieła malarstwa? Ja na pewno nie zawsze. A już na pewno mam swoje... powiedzmy... przemyślenia na temat niektórych z nich. Dziś na tapetę bierzemy "Starego Człowieka w Smutku" Vincenta van Gogha. Tak, wiem, zaraz posypią się gromy. Ale posłuchajcie.
Czy ten pan po prostu nie miał za dobrego dnia?
Serio, patrzę na ten obraz i myślę sobie: "Chłopie, wiem jak się czujesz." Każdy z nas miał taki dzień. Wstałeś lewą nogą, kawa okazała się letnia, a autobus spóźnił się 20 minut. I siedzisz tak, pochylony, zrezygnowany. Tylko, że ty nie jesteś Van Goghiem i nikt nie maluje twojego portretu, żeby pokazywać twoje cierpienie w galeriach na całym świecie.
Może po prostu przegrał w karty?
Spójrzmy prawdzie w oczy. Facet siedzi, oparty o ręce, z miną jakby właśnie stracił wszystkie oszczędności życia w pokera. Albo, co gorsza, przegrał ulubioną wędkę. Nie wiem, ale ten smutek wydaje mi się... znajomy. Taki zwykły, ludzki, życiowy. Bez fajerwerków, bez dramatycznych gestów. Po prostu smutek. I za to chyba go lubię.
Wiem, wiem, powinnam pewnie pisać o głębi przesłania, o symbolice kolorów i o tym, jak Van Gogh wyrażał w tym obrazie swoje własne cierpienie. Ale szczerze? Widzę po prostu faceta, który ma zły dzień. I to mi wystarcza.
Czy to arcydzieło, czy po prostu... zdjęcie?
Oczywiście, żartuję! Trochę. Ale zastanówmy się. W dzisiejszych czasach robimy zdjęcia dosłownie wszystkiego. "Selfie w smutku", "Ja po ciężkim dniu w pracy", "Kot, któremu skończyła się karma". Gdyby Van Gogh żył dzisiaj, pewnie wrzuciłby to na Instagram z hashtagiem #smuteczek. I dostałby 10 polubień. Może i to jest arcydzieło, ale w tamtych czasach. Teraz, to tylko chwila uchwycona w czasie, jak każda inna.
Nie twierdzę, że to zły obraz. Jest bardzo dobry, nawet świetny! Genialny, jak mawiają. Ale czy naprawdę musimy doszukiwać się w nim drugiego dna? Czy nie możemy po prostu powiedzieć: "Ok, facet jest smutny. Zdarza się."? Może wtedy sztuka stałaby się trochę bardziej... dostępna. A może to tylko ja tak mam.
Unpopular Opinion?
Prawdopodobnie. Ale cóż, przynajmniej się uśmiechnęliście. A o to przecież chodzi, prawda? Sztuka ma budzić emocje. I nawet jeśli moje emocje w związku z "Starym Człowiekiem w Smutku" są nieco... nietypowe, to przynajmniej coś czuję! A to już coś, nieprawdaż?
Więc co wy o tym sądzicie? Czy podzielacie moje zdanie, że ten pan po prostu potrzebował kubka gorącej herbaty i dobrego serialu? A może jednak kryje się za tym obrazem coś więcej, czego ja po prostu nie rozumiem? Dajcie znać!
Na koniec mam dla was jeszcze jedno pytanie: Czy myślicie, że Van Gogh kiedykolwiek wziął pod uwagę nazwę "Starszy Pan ze Złym Humorem"? Brzmi realistycznie, prawda?






