Ustawa O Ochronie Gruntów Rolnych I Leśnych

Kochani, porozmawiajmy szczerze. O prawie. O prawie, które chyba wszyscy trochę lubimy obśmiewać. O prawie, które dotyczy… no właśnie, czego dotyczy? O Ustawie O Ochronie Gruntów Rolnych i Leśnych. Powiedzmy sobie wprost: kto z nas, poza rolnikami i urbanistami, czyta to w wolnym czasie dla relaksu?
Ziemia Święta?
Wyobraźcie sobie, że Polska to taka ogromna, pyszna pizza. A my jesteśmy konsumentami, chcącymi skubnąć tu kawałek grzybka, tam kawałek szynki. Ale… no właśnie, jest pewien problem. Ktoś (w tym wypadku Państwo, reprezentowane przez ustawę) stwierdził, że niektóre kawałki tej pizzy są… święte! To grunty rolne i leśne. I żeby je ruszyć, żeby na nich cokolwiek zbudować – oj, trzeba się nagimnastykować.
I teraz unpopular opinion alert: czy to aby na pewno zawsze ma sens? Serio, nie pytam złośliwie. Bo rozumiem ideę ochrony zieleni, dbania o rolnictwo. Ale czasem… no nie wiem. Czy naprawdę opłaca się trzymać na siłę pole, które od lat leży odłogiem, zarasta chaszczami i bardziej przypomina dżunglę niż miejsce, gdzie rosną pomidory?
Beton, beton everywhere!
Z drugiej strony, rozumiem obawy. Bo co by było, gdybyśmy dali każdemu wolną rękę? Wszyscy wiemy. Wszędzie byłby beton. A pod betonem? No właśnie, pod betonem nie ma już ziemi. Ani miejsca dla naszej ulubionej biedronki.
Więc Ustawę Ochronną mamy. I dobrze. Tylko… no właśnie, czasem wydaje mi się, że brakuje nam trochę elastyczności. Trochę zdrowego rozsądku. Trochę myślenia "po ludzku".
"Nie da się" czy "Spróbujmy"?
Bo ile razy słyszeliście narzekania, że "nie da się zbudować domu, bo to grunt rolny"? Albo że "nie da się rozwinąć biznesu, bo to grunt leśny"? I okej, rozumiem, że są zasady. Ale czy te zasady nie powinny być czasem aktualizowane? Dostosowywane do zmieniającego się świata?
Może warto by czasem pomyśleć: "Okej, rozumiem, że tu jest grunt rolny. Ale może da się jakoś pogodzić ochronę przyrody z potrzebami ludzi? Może da się zbudować ten dom, zachowując część zieleni? Może da się rozwinąć ten biznes, dbając o środowisko?"
Bo wiecie, ta ustawa to taka trochę święta krowa. Niby wszyscy ją szanują, niby wszyscy się z nią zgadzają. Ale po cichu, pod nosem, narzekają, że trochę krępuje ruchy. Że trochę utrudnia życie.
I żeby nie było: ja nie jestem za tym, żeby zabetonować całą Polskę! Wręcz przeciwnie! Kocham zieleń, kocham lasy. Ale uważam, że czasem warto spojrzeć na sprawę szerzej. Zastanowić się, czy na pewno zawsze trzymamy się kurczowo litery prawa, a nie ducha.
Alternatywne rozwiązania
Może zamiast zakazywać, warto szukać alternatywnych rozwiązań? Może warto stawiać na ekologiczne budownictwo? Może warto inwestować w rolnictwo zrównoważone? Może warto… po prostu zacząć rozmawiać? Tak szczerze, otwarcie i bez uprzedzeń?
Bo wiecie, grunt to… gruntowna analiza sytuacji. I trochę dystansu do samego siebie. I oczywiście… dużo zdrowego rozsądku. Tego wszystkim nam życzę, szczególnie w kontekście tej Ustawy O Ochronie Gruntów Rolnych i Leśnych. A teraz idę zjeść pizzę. Tylko zastanawiam się, czy nie będę potrzebował pozwolenia na wycięcie kawałka…
P.S. To oczywiście wszystko z przymrużeniem oka. Nie jestem ekspertem, nie jestem prawnikiem. Po prostu dzielę się swoimi przemyśleniami. A Wy, co o tym sądzicie?





