Tysiąc I Jedna Noc Z Szeherezadą Film

Pamiętacie te wieczory, gdy jako dzieciaki, owinięci kocami, słuchaliśmy opowieści o dalekich krajach, magicznych lampach i latających dywanach? Jedną z takich historii, która wciągała nas bez reszty, były Baśnie z 1001 Nocy. A jeśli powiem wam, że ten świat baśni ożył na ekranie w polskim filmie, który ma w sobie coś… zaskakującego?
Kiedy Szeherezada mówi po polsku!
Mówię o filmie Tysiąc i Jedna Noc z Szeherezadą, produkcji, która, przyznaję, na pierwszy rzut oka może wydawać się...no, powiedzmy, "vintage". Ale to właśnie w tym tkwi jej urok! Zapomnijcie o nowoczesnych efektach specjalnych i super-realistycznych scenografiach. Tu mamy do czynienia z czymś zupełnie innym – z polską szkołą inscenizacji, która potrafiła stworzyć baśniowy świat za pomocą...wyobraźni i kilku rekwizytów.
Wyobraźcie sobie: Szeherezada, opowiadająca swoje historie polskim językiem! Brzmi zaskakująco? Może i tak, ale to właśnie dodaje filmowi pewnego uroku, swojskości. Nie jest to typowa hollywoodzka produkcja. Ma w sobie coś z teatru, z wystawianych przedstawień. To taka baśń opowiedziana przy ognisku, gdzie wszystko jest trochę umowne, ale za to pełne serca.
Co kryje się za kurtyną?
Fabuła, jak to w baśniach bywa, kręci się wokół okrutnego króla, który, rozczarowany zdradami kobiet, postanawia co noc poślubiać nową żonę i o świcie ją zabijać. Wtem pojawia się Szeherezada, córka wezyra, która dobrowolnie zgadza się zostać jego żoną, mając w głowie plan ocalenia innych kobiet. I tu zaczyna się magia opowiadania! Szeherezada, noc po nocy, snuje fascynujące historie, które wciągają króla tak bardzo, że ten zapomina o swoim okrucieństwie i zakochuje się w opowiadającej.
To, co naprawdę wciąga, to sposób, w jaki te historie są opowiedziane. Pełno w nich fantastycznych postaci, cudów, miłości, ale i... lekkiego humoru. Nie brakuje też morałów, ukrytych prawd o ludzkiej naturze. Każda opowieść to osobny świat, w którym wszystko jest możliwe.
"Historia to nauczycielka życia" - te słowa idealnie oddają charakter baśni z 1001 nocy.
I chociaż film ma swoje mankamenty (powiedzmy sobie szczerze, efekty specjalne mogą wywołać uśmiech politowania u współczesnego widza), to jednak nadrabia to charyzmą aktorów i magią samej opowieści. Można potraktować go jako sentymentalną podróż w czasie, do lat, kiedy wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach, a baśnie były oknem do innego świata.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego, zabawnego i jednocześnie pełnego uroku, Tysiąc i Jedna Noc z Szeherezadą może być miłym zaskoczeniem. To taki swojski, polski sposób na zanurzenie się w świecie Baśni z 1001 Nocy. Kto wie, może po seansie sami zaczniecie opowiadać historie, jak Szeherezada?





