The Lord Of The Rings Adventure Card Game Ps4

Dobra, posłuchajcie. Muszę to z siebie wyrzucić. Wiem, że pewnie zaraz posypią się na mnie gromy, ale ktoś musi to powiedzieć. Lord of the Rings Adventure Card Game na PS4? No... spoko. Ale czy tylko ja mam wrażenie, że to trochę jakby... Hobbit po godzinach, gdy Gandalfa już dawno zjadło znudzenie?
Bo karty to jedno...
Nie zrozumcie mnie źle. Kocham Śródziemie. Filmy oglądałem chyba z milion razy. Książki czytałem aż mi się strony posklejały od herbaty (przepraszam, Tolkien). I lubię karcianki. Ale to połączenie... coś mi tu nie gra. Może to ja jestem dziwny, ale mam wrażenie, że ta gra ma więcej wspólnego z rozwiązywaniem sudoku niż z epicką wyprawą.
Potwory, wyzwania i... Excelsheet?
Okej, są potwory. Są wyzwania. Jest napięcie (chociaż bardziej takie "czy ja dobrze policzyłem te zasoby?" niż "czy Aragorn zaraz wpadnie w bagno?"). I jest mnóstwo kart. Masy kart. Chyba więcej kart niż włosów na głowie Elronda (a on przecież ma ich całkiem sporo!). I żeby tym wszystkim ogarnąć, czuję się trochę jakbym pracował w księgowości Mordoru. Gdzie tu magia?
Wiem, że dla wielu osób to kwintesencja taktycznej rozgrywki. Planowanie, optymalizacja, dobór kart... Dla mnie? Bardziej przypomina to wypełnianie skomplikowanego formularza podatkowego z orkami za plecami. "Czy na pewno wpisałem dobry kod rabatowy na broń dla Legolasa? Bo inaczej przegram!".
Gdzie ten klimat?
To ja już wolę, nie wiem, zagrać w Fifę i udawać, że Frodo strzela bramkę z przewrotki. Przynajmniej jest śmiesznie. A tutaj? Tutaj niby jest ten klimat, niby te obrazki i te teksty, ale jakoś... nie czuję tego ognia. Nie słyszę Rogu Gondoru. Nie czuję brudu na twarzy po bitwie. Czuję tylko ból głowy od tych wszystkich statystyk.
Może jestem po prostu za głupi na tę grę. Albo za leniwy. Albo jedno i drugie. Ale mam wrażenie, że żeby naprawdę w nią wsiąknąć, trzeba być bardziej elfem-matematykiem niż fanem Władcy Pierścieni.
I wiem, że zaraz mi napiszecie, że to wspaniała gra strategiczna, że ma głębię, że pozwala budować talię i rozwijać bohaterów. Spoko. Szanuję. Ale dla mnie to trochę jakby spróbować upiec ciasto według przepisu Tolkiena. Pewnie da się to zrobić, ale czy będzie smakowało tak samo dobrze jak te, które piecze Galadriela?
Ktoś się zgadza?
No dobra, to tyle. Powiedziałem, co myślałem. Teraz czekam na lincz. Ale może znajdzie się ktoś, kto się ze mną zgadza? Kto też ma wrażenie, że Lord of the Rings Adventure Card Game na PS4 to bardziej wyzwanie intelektualne niż epicka przygoda? Kto woli pograć w coś prostszego, gdzie może po prostu poczuć się jak bohater?
Dajcie znać w komentarzach. I nie hejtujcie za mocno. Pamiętajcie, Gandalf i tak by wam wybaczył.







