The Joy Of Creation Story Mode Office

Słuchajcie no, mam wam coś do powiedzenia. Coś, co pewnie wywoła kontrowersje. Coś, za co pewnie zlinczujecie mnie w komentarzach. Ale muszę to z siebie wyrzucić.
Unpopular Opinion: TJoC:SM Office, kocham cię!
Wiem, wiem. The Joy of Creation: Story Mode. Horror, pot, łzy, jump scare na jump scare. Ale ja... ja lubię biuro. Ba! Nawet bardzo lubię!
Jasne, animatroniki są przerażające. Szczególnie ta jedna. Wiecie, która. Ta, co zawsze się czai za drzwiami. *Brrr*. Ale posiedzieć sobie w tym biurze... Włączę grę, nastawię sobie kawę (w prawdziwym życiu, rzecz jasna), i wchodzę w ten świat.
Serio? Biuro? Naprawdę?
Tak, serio! Może to ta nostalgia. Może to ten fakt, że w prawdziwym życiu moje biuro wygląda... no, nie wygląda tak apokaliptycznie. Może to po prostu lubię, jak coś próbuje mnie zabić, kiedy próbuję rozwiązać jakąś zagadkę? Nie wiem!
Ale jest w tym coś... relaksującego? Okej, może "relaksującego" to złe słowo. "Intensywnie zajmującego i odwracającego uwagę od problemów dnia codziennego"? Brzmi lepiej.
I wiesz co? Lubię ten dźwięk szurania po podłodze. Lubię ten moment, kiedy słyszę oddychającego Freddye'go (tfu, to nie miało zabrzmieć tak dziwnie!) pod drzwiami. To buduje napięcie! To sprawia, że czuję, że żyję! (No, prawie).
Kiedy wszystko nagle milknie, a ty wiesz, że on tam jest. Czeka. To uczucie jest... ekscytujące? Straszne? Oba na raz? Perfekcyjne!
A te puzzle? Kocham te puzzle! Odkrywanie kolejnych fragmentów historii, składanie tego wszystkiego w całość... To daje mi większą satysfakcję niż skończenie maratonu serialu na Netflixie.
I nie mówcie mi, że *Ignited Freddy* nie jest w jakiś sposób... uroczy? Okej, może "uroczy" to też złe słowo. "Interesujący wizualnie"? No dobra, przerażający i genialnie zaprojektowany! Lepiej?
Dobra, dobra, wiem co myślicie. "Ta osoba jest szalona". "Powinna iść do psychiatry". "Kto normalny lubi TJoC:SM Office?!". Rozumiem. Ale zanim mnie skreślicie, pomyślcie o tym. Może i w tym szaleństwie jest metoda?
Może w tym chaosie, w tej ciemności, w tej ciągłej walce o przetrwanie, kryje się coś... fascynującego? Coś, co przyciąga? Coś, co sprawia, że chcemy tam wracać, mimo wszystko?
Może po prostu potrzebuję solidnego, wirtualnego kopa adrenaliny, żeby poczuć, że jeszcze oddycham? Kto wie?
W każdym razie, stoję za swoim zdaniem. TJoC:SM Office to underrated gem. Małe, cyfrowe piekło, które kocham.
No i co, złapaliście tego dzisiaj tego Freddye'go?
Może to tylko ja i moja dziwna fascynacja... Ale hej, przynajmniej mam o czym pisać!







