Test Z Lektury Hobbit Czyli Tam Iz Powrotem

OK, słuchajcie. Muszę coś z siebie wyrzucić. Coś, co pewnie wielu z was uzna za herezję. Coś, co może sprawić, że stracę wszystkich znajomych po polonistyce. Chodzi o… test z lektury Hobbit, czyli Tam i z powrotem.
Wiem, wiem. To klasyk. Przygoda. Fantastyczny świat J.R.R. Tolkiena. Smoki! Krasnoludy! Magia! Bilbo Baggins! Wszystko to prawda. Ale serio, test z tego?
Pamiętacie te pytania? "Jaki kolor miała broda Thorina Dębowej Tarczy?" Albo: "Ilu krasnoludów spadło z koni podczas ucieczki przed trollami?" Czy to naprawdę ważne?
Czy to jest naprawdę najważniejsze?
Przecież esencją Hobbita nie są kolory bród! Chodzi o podróż, o przemianę Bilba z wygodnego hobbita w odważnego bohatera. O przyjaźń, poświęcenie i walkę ze złem. Test powinien sprawdzać zrozumienie tych wartości, a nie znajomość szczegółowych opisów pajęczyn w Mrocznej Puszczy.
Może jestem dziwny. Może po prostu nie lubię zapamiętywać bezużytecznych detali. Ale szczerze? Wolałbym odpowiadać na pytania typu: "Jakie cechy charakteru pomogły Bilbowi przetrwać w niebezpiecznych sytuacjach?" albo "Jak Hobbit wpłynął na relacje między krasnoludami a ludźmi?".
Alternatywne scenariusze
Wyobraźcie sobie, że zamiast wkuwania na pamięć, ilu goblinów zginęło w bitwie Pięciu Armii, analizujemy motywację Golluma. Zastanawiamy się, co doprowadziło go do takiego stanu i czy Bilbo mógł zachować się inaczej, znajdując pierścień.
Albo rozmawiamy o symbolice Arcyklejnotu. Co on tak naprawdę reprezentował? Jak chciwość wpłynęła na postępowanie Thorina? Czy władza zawsze korumpuje?
No dobra, może trochę się zagalopowałem. Ale naprawdę uważam, że testy z lektur powinny być bardziej skoncentrowane na zrozumieniu przesłania i wartości, a mniej na odpytywaniu z detali.
Czy to oznacza, że Hobbit to zła książka? Absolutnie nie! To wspaniała opowieść. Ale test z niej… No cóż, mam mieszane uczucia.
I nie zrozumcie mnie źle. Chcę, żeby dzieci czytały. Chcę, żeby poznawały piękne historie. Ale boję się, że testy, które sprawdzają tylko pamięć, zniechęcają do czytania dla przyjemności.
Może to tylko ja. Może jestem w mniejszości. Ale jeśli ktoś się ze mną zgadza, niech da znać. Może wspólnie napiszemy petycję o zmianę systemu oceniania lektur?
A tak serio, to idę napić się herbaty i przeczytać sobie fragment Hobbita. Bez stresu, bez testu. Po prostu dla przyjemności.



