Test Z Angielskiego Klasa 4 Rozdział 5

Okej, przyznaję się. Mam pewien... uraz. Chodzi o Test Z Angielskiego Klasa 4 Rozdział 5. Słyszę te słowa i nagle robi mi się gorąco. Czy tylko ja tak mam?
Pamiętam te testy jak przez mgłę. Niby wszystko proste: "What's your name?", "How old are you?", a potem nagle... BAM! Użyj Present Simple w zdaniu o chomiku! Chomiku, który w życiu angielskiego nie widział!
Angielski chomik, czyli początek kłopotów.
No dobra, może trochę przesadzam. Ale serio, czy naprawdę potrzebujemy w 4 klasie testów, które spędzają sen z powiek dzieciakom? Czy nie lepiej uczyć przez zabawę? Zamiast wkuwania "He/She/It", może piosenka o zwierzętach? Albo przedstawienie? No, coś, co nie wywołuje traumy!
Wiem, wiem, zaraz ktoś mi powie: "Ale jak oni mają się nauczyć?". No właśnie! Niech się uczą! Tylko po co od razu testy? Niech rysują, kleją, wycinają. Niech gadają po angielsku bez stresu, że zaraz dostaną jedynkę za źle odmianiony czasownik "być"!
Gramatyka vs. Radość
Moim skromnym (i pewnie unpopularnym) zdaniem, w 4 klasie najważniejsza jest radość z uczenia się. Gramatyka przyjdzie z czasem. Serio. Jak ktoś polubi angielski dzięki fajnym zajęciom, to i te nieszczęsne "He/She/It" jakoś wlezie do głowy.
"Ale to podstawa!" - powie ktoś. No i co z tego? Czy ta podstawa ma być koszmarem?
Wyobraźcie sobie, że musicie nauczyć się chińskiego. I od razu dostajecie test ze znaków. Porażka, prawda? Zamiast tego, fajnie byłoby posłuchać muzyki, spróbować chińskich potraw, pooglądać kreskówki. To samo z angielskim!
A co było w tym Rozdziale 5? No właśnie! Nawet nie pamiętam dokładnie. Chyba coś o rodzinie i zwierzętach? Ale za to pamiętam stres i poczucie, że angielski to coś strasznego. A przecież nie musi tak być!
Czy testy są w ogóle potrzebne?
Zastanawiam się, czy te Testy Z Angielskiego Klasa 4 są naprawdę takie niezbędne. Czy nie dałoby się oceniać postępów inaczej? Obserwować aktywność na lekcjach, patrzeć, jak dziecko radzi sobie z prostymi zadaniami. Może nawet zrobić jakiś projekt, zamiast testu?
Może to tylko ja jestem przewrażliwiona. Może dzisiejsze dzieciaki są bardziej odporne na stres testowy. Ale ja tam wolę zapamiętać lekcje angielskiego jako coś fajnego, a nie jako pole bitwy o poprawne zdania z Present Simple.
Dobra, kończę już to moje narzekanie. Ale jeśli ktoś z Was ma podobne odczucia co do Rozdziału 5, to dajcie znać! Może razem założymy jakiś ruch oporu przeciwko stresującym testom dla czwartoklasistów? No, żartuję... A może nie?
P.S. Może teraz napiszę list do Ministerstwa Edukacji? "Szanowni Państwo, czy naprawdę musimy tak straszyć dzieci angielskim już w 4 klasie?"... Hmmm...





