Szybcy I Wściekli 7 ścieżka Dźwiękowa

Okej, posłuchajcie. Mam coś do wyznania. Coś, co może rozzłościć fanów motoryzacji i soundtracków. Gotowi?
Szybcy i Wściekli 7. Soundtrack. Jest... przereklamowany.
Wiem, wiem! Zaraz posypią się gromy. "Ale jak to?!" krzykniecie. "See You Again! Paul Walker! Emocje!"
Spokojnie, spokojnie. Nie mówię, że to zły soundtrack. Ma momenty. "Go Hard or Go Home" to niezły banger. Idealny do podkręcenia głośności w aucie. Ale... czy naprawdę zasługuje na status ikony?
Przecież inne części też miały dobre kawałki!
Naprawdę. Zastanówcie się. Pamiętacie soundtrack do pierwszej części? "Rollin'" Limp Bizkit! Klasyka gatunku. Albo "Act a Fool" Ludacrisa z 2 Fast 2 Furious? No właśnie!
Może to efekt śmierci Paula Walkera. See You Again stało się hymnem pożegnania. Rozumiem. Emocje grają rolę. Ale czy sama piosenka, odrywając ją od kontekstu, jest aż tak wybitna? Hmm...
W dodatku, cała ta otoczka. Te teledyski pełne sentymentalnych ujęć z filmu. Działa na emocje. Jasne. Ale czy to sprawia, że soundtrack jest obiektywnie lepszy?
Może jestem jedyny, ale odnoszę wrażenie, że sentyment przyćmiewa obiektywne spojrzenie. Bo umówmy się, większość piosenek na tym soundtracku to typowe, blockbusterowe kawałki. Dobre, ale nie rewolucyjne.
Czy naprawdę musimy słuchać "Ride Out" za każdym razem, kiedy ktoś wspomni o Szybkich i Wściekłych 7? Czy nie ma innych, równie fajnych opcji?
Może czas dać szansę innym soundtrackom z tej serii? Przecież Szybcy i Wściekli to nie tylko siódemka! Mamy całą masę innych części, z równie bogatą (a może i bogatszą?) muzyką.
Pamiętam, jak byłem w kinie na premierze. Wszyscy płakali. I ja też. Ale czy to oznacza, że soundtrack automatycznie staje się arcydziełem?
Może po prostu potrzebuję więcej agresywnego rapu i rocka z pierwszych części. Może jestem staroświecki. Nie wiem.
Podsumowując, Szybcy i Wściekli 7 mają dobry soundtrack. Ale uważam, że trochę przeszacowany. A teraz możecie mnie zlinczować.
PS. Ale powiem szczerze, do dziś wzruszam się oglądając scenę pożegnania z Paulem. Niezależnie od tego, co myślę o soundtracku.


