Sztuczny Satelita Ziemi Krążył Z Prędkością

Słyszeliście kiedyś o tym, że sztuczny satelita Ziemi krążył z prędkością… no właśnie, jaką? Przygotujcie się, bo liczby, które zaraz usłyszycie, są tak zawrotne, że spaghetti wypadnie wam z widelca!
Pędzi jak gepard na sterydach!
Wyobraźcie sobie geparda. Szybki, prawda? No to weźcie tego geparda, dajcie mu sterydy, rakietę w tyłek i każcie biec po torze wyścigowym. I nawet wtedy, ten super-gepard nie dorówna prędkości, z jaką gna sztuczny satelita wokół naszej planety. Mówimy tu o prędkościach rzędu kilku kilometrów na sekundę! Sekundę! To tak, jakbyście mrugnęli okiem, a satelita już był w innym kraju. Wow!
A konkretnie?
No dobra, dobra, wiem, chcecie konkretów. Więc uwaga, uwaga, werble proszę! Przeciętny satelita na niskiej orbicie okołoziemskiej, czyli tam, gdzie krąży np. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, leci sobie z prędkością około 28 000 kilometrów na godzinę! To jest jakieś… 7,8 kilometra na sekundę. Spróbujcie sobie to wyobrazić! To jakbyście w ciągu godziny przelecieli z Warszawy do Nowego Jorku… i wrócili z powrotem… no, może nie dosłownie, ale rozumiecie, o co chodzi! Szaleństwo!
A co z satelitami na wyższych orbitach? One, co prawda, nie pędzą aż tak szybko, ale nadal robią to w tempie, które dla nas, ziemnych ślimaków, jest absolutnie nie do pojęcia. Satelity geostacjonarne, te, które wiszą nieruchomo nad jednym punktem na Ziemi (dzięki nim możemy oglądać telewizję satelitarną), krążą z prędkością około 11 000 kilometrów na godzinę. Czyli… no dobra, już nie będę was męczyć kolejnymi porównaniami, powiem tylko: SZYBKO!
Dlaczego tak szybko?
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego te sztuczne satelity muszą tak pędzić. Otóż chodzi o to, żeby nie spadły nam na głowy! To tak, jakbyście chcieli rzucić kamień bardzo, bardzo daleko. Im mocniej go rzucicie, tym dalej poleci. Z satelitami jest podobnie. Muszą mieć odpowiednią prędkość, żeby siła grawitacji Ziemi nie ściągnęła ich z powrotem w dół. To taki skomplikowany taniec grawitacji i prędkości.
A na koniec mała ciekawostka. Słyszeliście o prędkości ucieczki? To taka prędkość, którą musi osiągnąć obiekt, żeby uciec spod wpływu grawitacji Ziemi. Dla Ziemi ta prędkość wynosi około 11,2 kilometra na sekundę. Czyli gdybyście chcieli wystrzelić siebie w kosmos (czego osobiście nie polecam, chyba że macie bardzo dobrą polisę ubezpieczeniową), to musicie rozpędzić się do takiej właśnie prędkości. Powodzenia!
Więc następnym razem, gdy będziecie oglądać ulubiony program w telewizji satelitarnej albo używać nawigacji GPS, pomyślcie o tym, że tam gdzieś w kosmosie, pędzi z zawrotną prędkością sztuczny satelita, który umożliwia wam te wszystkie cuda techniki. To jest naprawdę niesamowite!







