Szkoła Podstawowa W Krzynowłodze Małej

Przyznaję, mam słabość do małych szkół. Takich jak Szkoła Podstawowa w Krzynowłodze Małej. Serio. I mam wrażenie, że nikt się ze mną nie zgadza, ale trudno.
Owszem, duże szkoły mają więcej wszystkiego. Więcej kół zainteresowań. Większą salę gimnastyczną. Pewnie nawet lepszą stołówkę (choć w to akurat wątpię, bo nic nie przebije domowego jedzenia, a w małych szkołach to jakby tak trochę domowo, no nie?). Ale… czy to wszystko jest naprawdę takie ważne?
Mała szkoła - wielkie serce
Wiecie, jak to jest w tych molochach. Dziecko numer 47 w klasie 3b. Nauczyciel zna może z imienia, może nie. Rodzice na wywiadówce zagubieni w tłumie innych rodziców. Brrr! A w Krzynowłodze Małej? Tam to chyba wszyscy wszystkich znają. I to jest, moim zdaniem, super.
Może to i naiwne, ale wydaje mi się, że w małej szkole łatwiej o to, żeby dziecko poczuło się zauważone. Żeby ktoś się nim naprawdę przejął. Żeby nauczyciel miał czas porozmawiać, wysłuchać, pożartować. No dobra, może i nie pożartować (w końcu to szkoła!), ale zrozumieć – na pewno.
Lokalny Patriotyzm
Nie wiem, jak jest konkretnie w Szkole Podstawowej w Krzynowłodze Małej, ale wyobrażam sobie, że tam się bardzo dba o lokalne tradycje. Pewnie organizują jakieś fajne festyny, konkursy wiedzy o gminie, albo coś w tym stylu. To jest przecież świetne! Wychowują przyszłych lokalnych patriotów.
A w dużym mieście? Tam to co najwyżej wiedzą, gdzie jest najbliższy McDonald's. Sorry, ale musiałem.
Unpopular Opinion: Małe jest piękne
Wiem, wiem. Zaraz ktoś powie, że w małych szkołach brakuje specjalistów, że poziom nauczania jest niższy, że możliwości rozwoju ograniczone. Ale czy naprawdę tak jest? Bo ja uważam, że to zależy. Zależy od nauczycieli, od dyrekcji, od zaangażowania rodziców. A to wszystko można znaleźć wszędzie, niezależnie od wielkości szkoły.
Poza tym, halo! Mniejsze klasy to przecież więcej czasu dla każdego ucznia! Indywidualne podejście! A to chyba ważniejsze niż najnowocześniejszy sprzęt w sali gimnastycznej, no nie?
No i dobra, może trochę idealizuję. Może w Krzynowłodze Małej wcale nie jest tak idealnie, jak sobie wyobrażam. Ale i tak uważam, że małe szkoły mają w sobie coś magicznego. Coś, czego brakuje tym wielkim, anonimowym molochom.
Dlatego biję się w piersi i przyznaję: jestem fanem małych szkół. I nie wstydzę się tego! A Ty? Może po przeczytaniu tego tekstu zaczniesz patrzeć na te małe placówki trochę inaczej? Może… zrozumiesz moją sympatię do Szkoły Podstawowej w Krzynowłodze Małej?
P.S. Jeśli ktoś z Krzynowłogi Małej to czyta – pozdrawiam! I chętnie odwiedzę Waszą szkołę, żeby zobaczyć, czy moje wyobrażenia są choć trochę bliskie prawdy.






