Szczotka Pasta Kubek Ciepła Woda Przeróbka

Szczotka. Pasta. Kubek. Ciepła woda. I...przeróbka? Zaraz, zaraz, czy tylko mnie to brzmi jak jakiś kosmiczny przepis na eliksir młodości? Albo, nie wiem, składniki do tajnego projektu Bonda?
Serio, kiedy ostatni raz ktoś użył słowa "przeróbka" w kontekście... no, właśnie, higieny jamy ustnej? Bo umówmy się, większość z nas mówi po prostu: "mycie zębów". Nudne? Może. Ale przynajmniej wiadomo, o co chodzi.
Okej, przyznaję, jest w tym pewna... staroświeckość. Takie słowo jakby wyjęte z podręcznika dla grzecznych dzieci z lat 50. Wyobrażacie sobie: "Krzysiu, czas na przeróbkę ząbków!". Brzmi jak rozkaz, a nie zaproszenie do świeżego oddechu!
A propos zaproszenia. Dlaczego w ogóle używamy tylu słów? Szczotka - jest. Pasta - jest. Widzimy te przedmioty, wiemy, co z nimi robimy. Potrzebujemy aż czterech słów, żeby opisać czynność, którą większość z nas wykonuje (mniej więcej) dwa razy dziennie?
Kubek. No właśnie, kubek! Przyznajcie się, ilu z Was tak naprawdę UŻYWA kubka do mycia zębów? Bo ja, wstyd się przyznać, należę do teamu "leję wodę prosto z kranu". I nie mam wyrzutów sumienia. Może to barbarzyństwo. Może powinienem odpokutować za swoje grzechy kubkowe. Ale... wygoda wygrywa.
Ciepła woda. Tu już zaczyna się robić naprawdę kontrowersyjnie. Znam ludzi, którzy twierdzą, że ciepła woda do mycia zębów to grzech śmiertelny. Że zimna woda to jedyna słuszna droga. Dla mnie, osobiście, to zależy od dnia. Czasem lubię to przyjemne ciepło. Czasem wolę orzeźwiający chłód. Ale ciepła woda zdecydowanie wygrywa w zimowe poranki. Po prostu.
Może cała ta dyskusja o "przeróbce" to tak naprawdę pretekst, żeby pogadać o... no właśnie, o czym? O naszych nawykach? O tym, jak robimy rzeczy po swojemu, bez oglądania się na podręczniki i dobre rady? Możliwe.
Może "przeróbka" to taki synonim do "robienia po swojemu". Szczotka. Pasta. Trochę ciepłej wody. I... moja prywatna, mała przeróbka rzeczywistości. Bo przecież kto mi zabroni myć zęby w taki sposób, jaki lubię najbardziej?
No i bądźmy szczerzy, ile razy zdarzyło Wam się zapomnieć o tej całej "przeróbce"? Albo zrobić ją tak szybko, że ledwo zdążyliście zamoczyć szczoteczkę? Wszyscy jesteśmy grzesznikami! Nikt nie jest idealny, jeśli chodzi o higienę jamy ustnej. I to jest ok.
Więc następnym razem, kiedy usłyszycie słowo "przeróbka" w kontekście zębów, uśmiechnijcie się. Pomyślcie o ciepłej wodzie, o kubku (lub jego braku) i o tym, że robicie to wszystko... po swojemu. I pamiętajcie, że najważniejsze to mieć czyste zęby. Nieważne, jak to nazwiecie.
A tak zupełnie serio, może powinniśmy wrócić do korzeni i zacząć używać słowa "przeróbka" częściej? Może dzięki temu mycie zębów stałoby się... bardziej ekscytujące? (Dobra, chyba trochę przesadzam.)
Ale hej, przynajmniej byłoby o czym pisać artykuły. O tym, jak przerabiamy nasze ząbki i jakie dziwne nawyki przy tym mamy. Kto wie, może to początek nowej ery higieny jamy ustnej!
No dobra, idę na swoją codzienną... przeróbkę. Mycie zębów. Cokolwiek. Ważne, żeby były czyste.




