Streszczenie Szczegółowe Romeo I Julia
No dobra, to posłuchajcie. Znacie Romeo i Julia, prawda? Klasyka, romantyzm, dramat, łzy i te sprawy. Ale spróbujmy spojrzeć na to trochę inaczej. Wyobraźcie sobie, że jesteśmy na ploteczkach u cioci Zosi, a ona opowiada nam tę historię tak, jak ją widzi.
Zaczynamy od awantury na targu!
Na początek mamy w Weronie istne piekło. Dwa rody, Montekowie i Kapuletowie, tak się nie lubią, że biją się dosłownie o wszystko. Kto ma lepszy makaron? Kto ma ładniejszy ogródek? Absurd! I tak, od durnej sprzeczki na targu zaczyna się cała ta tragedia. Serio, wystarczyłoby, żeby ktoś zaproponował kawę i ciastko, a bylibyśmy w zupełnie innej bajce.
Bal maskowy, czyli gdzie Romeo zgubił głowę.
Potem jest bal u Kapuletów. Romeo, w sumie trochę podstępem, wkrada się na to przyjęcie (bo zakochał się w Rozalinie, kuzynce Julii, a jakże!). No i wtedy… BAM! Widzi Julię. Zapomina o Rozalinie w sekundę. Co tu dużo mówić, miłość od pierwszego wejrzenia, a jakże! Tylko, no właśnie, jest mały problem… Julia jest Kapulet, czyli wrogiem numer jeden.
Balkon, ach balkon!
Scena balkonowa to już klasyk. Romeo wlezie do ogrodu Julii i wyznają sobie miłość. Romantycznie, prawda? Tylko pomyślcie, jak śmiesznie to musiało wyglądać z zewnątrz! Romeo mamrocze coś pod nosem, Julia odpowiada z góry… Mogło się skończyć tym, że tata Julii wyszedłby z widłami i przegonił Romea, ale na szczęście tak się nie stało.
Ślub w tajemnicy i kłopoty w raju.
Zakochani postanawiają się pobrać. W tajemnicy, oczywiście! Pomaga im w tym Ojciec Laurenty, który ma dobre serce, ale strasznie komplikuje sytuację swoimi pomysłami. Chce dobrze, a wychodzi jak zwykle. Następnie Tybalt (kuzyn Julii) zabija Merkucja (przyjaciela Romea). Romeo, wściekły, zabija Tybalta i zostaje wygnany z Werony. No i tu zaczyna się prawdziwy dramat.
Plan Ojca Laurentego, czyli jak skomplikować wszystko jeszcze bardziej.
Ojciec Laurenty wymyśla plan, żeby Julia udawała martwą. Ma wypić eliksir, który ją uśpi, a Romeo ma po nią przyjść i zabrać ją do Mantui. No, brzmi super, tylko że coś idzie nie tak. Romeo nie dostaje wiadomości o planie i dowiaduje się, że Julia naprawdę umarła. Katastrofa!
Finał w grobowcu, czyli tragedia jak w greckiej tragedii.
Romeo wraca do Werony, idzie do grobowca Kapuletów i widzi "martwą" Julię. W rozpaczy wypija truciznę i umiera. Julia się budzi, widzi martwego Romea i… przebija się sztyletem. Koniec. Tragiczny, prawda? Ale pomyślcie o tym z dystansu. Młodzi ludzie, impulsywni, zakochani na zabój, a do tego fatalna komunikacja i pech. To przepis na katastrofę.
No i na koniec, Książę Werony robi wielką awanturę Montekim i Kapuletom, żeby przestali się kłócić. Trochę późno, nie uważacie? Ale przynajmniej na grobach dzieci się pogodzili. Tyle dobrego.
Tak więc, historia Romea i Julii to nie tylko romantyczna tragedia, ale też opowieść o głupocie, impulsywności i pechu. I o tym, że czasem wystarczy kawka i ciastko, żeby uniknąć wojny domowej.
