Stary Człowiek I Morze Kartkówka Z Treści
Ach, Stary Człowiek i Morze! Hemingway napisał to niby poważnie, a ja czytam i się uśmiecham. Bo wiecie, jak to jest, jak się bardzo, ale to bardzo chce coś osiągnąć? Jak się uparcie dąży, choćby wszyscy dookoła pukali się w głowę?
No właśnie tak to widzę. Wyobraźcie sobie Santiago, tego starego rybaka. Gość siedzi na łódce i łowi. Dni mijają, ryb brak. Ludzie gadają, że ma pecha. Seria bez sukcesów taka, że aż wstyd.
Ale Santiago się nie poddaje! On wierzy! Ma marzenie - złowić tę jedną, jedyną, ogromną rybę. I w końcu - BAM! Jest! Ogromny marlin zahacza o jego linę. I zaczyna się szaleństwo.
Walka życia - dosłownie!
Wyobraźcie sobie ten taniec. Santiago, chudy staruszek kontra ogromna ryba. Dni i noce spędzone na morzu, liną owinięty wokół rąk. Ból, zmęczenie, głód. Marlin ciągnie łódkę, gdzie popadnie. A Santiago? On mówi do ryby! Traktuje ją prawie jak kumpla. „Rybo, rybo, jesteś wspaniała! Ale muszę cię złapać!”. Serio, rozmowa z rybą na środku oceanu? To jest dopiero poziom determinacji!
No i w końcu, po ciężkiej walce, Santiago wygrywa. Marlin jest martwy, przywiązany do łodzi. Sukces! Nareszcie! Ale to nie koniec historii, o nie.
Rekiny - wkurzające przeszkody na drodze do chwały
Tu zaczyna się prawdziwa komedia. Wyobraźcie sobie: staruszek ledwo żywy, marlin gigant, a tu nagle przypływają rekiny. I zaczynają ucztę. Pożerają kawałek po kawałku zdobyczy Santiago. On walczy z nimi! Włócznią, wiosłem, czym popadnie! Ale rekiny są nieubłagane.
Wygląda to trochę jak próba przeniesienia mebli podczas przeprowadzki, kiedy nagle psuje się winda, a sąsiedzi zaczynają kraść ci twoje ulubione krzesło. Frustracja level master.
Do brzegu Santiago dociera tylko ze szkieletem marlina. Resztę zjadły rekiny. Ludzie na brzegu są zdumieni wielkością ryby, ale on jest zmęczony i zrezygnowany.
I morał z tego jaki?
I tutaj pojawia się pytanie: czy Santiago wygrał, czy przegrał? Moim zdaniem, wygrał. Bo walczył. Dał z siebie wszystko. Nie poddał się, choć okoliczności były beznadziejne. Pokazał hart ducha i niesamowitą determinację.
Stary Człowiek i Morze to nie tylko opowieść o rybaku i rybie. To opowieść o sile człowieka, o marzeniach i o tym, że warto walczyć, nawet jeśli wydaje się, że wszystko jest przeciwko nam. A rekiny? No cóż, zawsze znajdą się jakieś "rekiny" próbujące zjeść nasze sukcesy. Ważne, żebyśmy walczyli z nimi tak długo, jak się da. I żebyśmy pamiętali, że najważniejsza jest sama walka, a nie tylko jej wynik.
Następnym razem, gdy będziecie musieli zmierzyć się z jakimś wyzwaniem, pomyślcie o Santiago i jego marlinie. Może to wam da siłę i odwagę, żeby nie poddawać się i zawalczyć o swoje!
"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać." - Ernest Hemingway
