Star Vs The Forces Of Evil Background

No dobra, przyznaję się. Mam guilty pleasure. Oglądałam Star Butterfly, czyli Star kontra Siły Zła. I co? Nie wstydzę się! Ale pogadajmy o tym... tle serialu. Serio, ktoś to ogarniał?
Ech, to uniwersum…
Bo wiecie, z jednej strony mamy Mewni. Kraina magicznych księżniczek, latających narwali i… dość dziwnych tradycji. Powiedzmy sobie szczerze, ten cały ich system władzy to jeden wielki bałagan. Królowe przekazujące sobie magiczną różdżkę? Okej, brzmi cool, ale czy to naprawdę najlepszy sposób na rządzenie królestwem? Trochę to pachnie nepotyzmem, nie sądzicie?
Z drugiej strony mamy Ziemię. Nasz stary, dobry, nudnawy (czasami) świat. Liceum, pizza, gry wideo. Normalne życie. I nagle, BAM! Księżniczka z innej planety w twoim pokoju. Marco Diaz musiał mieć niezły mindfuck.
A te portale?
No i jeszcze te portale. Przejścia między wymiarami. Niby fajna sprawa, ale czy ktoś pomyślał o konsekwencjach? Co, jeśli nagle wlezie ci do domu horda potworów? Albo gorzej, wredny sąsiad z innego wymiaru zacznie ci podkradać piloty? Koszmar!
I tak sobie myślę... Czy ktoś w ogóle wie, jak działa ta cała magia? Bo dla mnie to wygląda trochę na zasadzie "potrzebujesz coś zrobić? Machnij różdżką i czekaj na efekt". Zero zasad, zero logiki. Ale dobra, to kreskówka, nie będę się czepiać (aż tak bardzo).
Postacie... trochę bez sensu?
A co z postaciami? Star, urocza i chaotyczna. Marco, bezpieczny chłopak, który nagle zostaje mistrzem karate. I mnóstwo innych dziwaków. Niby fajnie, kolorowo, ale czy te motywacje i charaktery zawsze miały sens? No nie zawsze. Szczególnie niektóre wątki romantyczne… Ups, chyba powiedziałam za dużo.
Miny. O nie, Miny. Serio, ten cały wątek z Meteora był mega przekombinowany. Niby fajnie, że próbowali dodać głębi, ale wyszło trochę... chaotycznie. I te wszystkie jej transformacje... no nie wiem, jakoś mi to nie siadło. Chyba jestem w mniejszości, ale co tam.
Moja unpopular opinion? Cały ten background Star kontra Siły Zła jest totalnie poplątany. Ale wiecie co? I tak to kocham! Bo to głupkowata zabawa, pełna energii i humoru. Czasami po prostu potrzebujemy czegoś takiego.
Więc, co o tym myślicie? Zgadzacie się, że ten świat przedstawiony w serialu to jeden wielki miszmasz? A może uwielbiacie to szaleństwo? Dajcie znać!
P.S. I nie hejtujcie mnie za bardzo za moje herezje. Pamiętajcie, to tylko opinia. A teraz idę poszukać, gdzie schowałam swoją magiczną różdżkę…







