Sprawdzian Klasa 5 Biologia Dział 1

Pamiętacie jeszcze, jak to było w piątej klasie? Śmiechy, wygłupy, nowe znajomości… No i oczywiście – biologia! Konkretnie, dział pierwszy. Dla jednych to była bułka z masłem, dla innych – prawdziwa walka o przetrwanie. Ale jedno jest pewne: wszyscy, prędzej czy później, musieli zmierzyć się ze sprawdzianem z tego działu.

Ten sprawdzian to było coś więcej niż tylko kartka papieru z pytaniami. To był test na spostrzegawczość, na zdolność zapamiętywania dziwnych nazw i na… no właśnie, na co jeszcze? Na przykład, czy pamiętacie, co to jest komórka? Nie chodzi o tę w więzieniu, ale o maleńki budulec naszego ciała. Albo rośliny. Czy potrafiliście rozróżnić korzeń od łodygi, albo liść od kwiatu? Pewnie niektórzy rysowali schematy w zeszytach, a inni… próbowali ściągać! (Ciii, nikt się nie dowie!).

Pamiętne pytania i jeszcze pamiętniejsze odpowiedzi

Zawsze znajdowało się jakieś pytanie, które potrafiło zaskoczyć. „Jak oddycha dżdżownica?” – no skąd mały, niewinny piątoklasista ma wiedzieć takie rzeczy? (Odpowiedź: skórą! Ale spokojnie, nie musieliście wiedzieć tego wtedy). A może pytanie o fotosyntezę? To słowo brzmiało jak zaklęcie magiczne, ale kryło się za nim po prostu to, jak rośliny produkują jedzenie!

Odpowiedzi bywały różne. Czasem trafiały się perły humoru, które do dziś krążą po klasowych legendach. Pamiętam, jak jeden kolega napisał, że "roślina pobiera pokarm przez wąsy czepne". Inny z kolei twierdził, że "komórka jest okrągła jak piłka do futbolu". Nauczyciele musieli nieźle się uśmiać, sprawdzając takie kartkówki!

Walka o każdą ocenę

Dla wielu sprawdzian z biologii to była walka o przetrwanie. Jedni pilnie się uczyli, siedząc nad książkami do późnej nocy, inni próbowali zagrać na szczęście i liczyć na to, że coś im się uda zapamiętać w ostatniej chwili. Niektórzy tworzyli skomplikowane systemy ściąg, które chowali w długopisach, pod ławkami, a nawet… w skarpetkach! (Uwaga: to nie jest dobra rada, lepiej się uczyć!).

"Pamiętam, jak przed sprawdzianem z biologii przeczytałem podręcznik chyba z dziesięć razy. I co? I tak napisałem na trójkę. Ale przynajmniej się starałem!" - wspomina mój znajomy, Piotr.

Oceny na sprawdzianie miały magiczną moc. Dobra ocena potrafiła poprawić humor na cały tydzień, a zła… no cóż, potrafiła skutecznie go zepsuć. Ale koniec końców, sprawdzian z biologii to był tylko sprawdzian. Ważne, żeby się nie poddawać i dalej poznawać fascynujący świat przyrody.

A tak naprawdę to, co wynieśliśmy ze sprawdzianu z biologii w piątej klasie, to nie tylko wiedza o komórkach i roślinach. To także lekcja, że warto się uczyć, że trzeba się starać, i że… czasem warto się pośmiać z samego siebie. I pamiętać, że nawet najtrudniejszy sprawdzian w końcu się kończy.