Słowa Piosenki Zima Zima Zima Pada Pada śnieg

Przyznaję. Mam pewną… powiedzmy… alergię. Alergię na pewną zimową piosenkę. Taką, która brzęczy w uszach, gdy tylko spadnie pierwszy płatek śniegu. Mówię oczywiście o: „Zima, Zima, Zima, Pada, Pada śnieg”.

Czy tylko ja tak mam?

No dobra, wiem, co sobie myślicie. To klasyk! Hymn dzieciństwa! Ale, szczerze? Czy naprawdę musimy słyszeć to samo co roku, od października do marca?

Rozumiem. Nostalgia. Słodkie wspomnienia. Pamiętam, jak i ja śpiewałam to z wypiekami na twarzy w przedszkolu. Ale to było wieki temu! Teraz, gdy słyszę pierwsze takty, moja twarz robi się mniej… radosna. Powiedzmy, że przypomina bardziej zamarznięty Bałtyk w styczniu.

Ta melodia...

I ta melodia! Prosta. Wpadająca w ucho. Zbyt wpadająca w ucho. To jak muzyczny wirus. Raz złapany, nie pozbędziesz się go do wiosny. Siedzi ci w głowie i powtarza: „Zima, zima, zima, pada, pada śnieg…”

I nie zrozumcie mnie źle. Lubię zimę! Lubię śnieg. Lubię bałwany. Lubię nawet (czasem) odśnieżać samochód. Ale "Zima, Zima, Zima"… no cóż, to już za dużo dla mnie.

Moje grzeszne myśli

Wyobrażam sobie, że gdzieś tam istnieje tajne stowarzyszenie anty-"Zima, Zima, Zima". Spotykają się potajemnie, wymieniają strategiami przetrwania i przepisami na najlepszą herbatę rozgrzewającą. A ja marzę, żeby do nich dołączyć.

Co proponuję zamiast? Mnóstwo innych zimowych piosenek! Albo… ciszę. Tak, błogą ciszę. Ciszę przerywaną jedynie odgłosem skrzypiącego śniegu pod butami. To jest prawdziwa magia zimy!

Pewnie zaraz posypią się na mnie gromy. Wiem, że to świętość. Wiem, że dzieci to uwielbiają. Ale… może wystarczy raz na tydzień? Raz na miesiąc? Może jakiś remix? Może wersja metalowa? Cokolwiek! Byleby tylko… trochę mniej.

I jeszcze jedno: czy ktoś kiedyś zastanawiał się, dlaczego pada śnieg, a nie, na przykład, deszcz lodowy? Czy ta piosenka przypadkiem nie wprowadza dzieci w błąd?

Podsumowanie (chyba kontrowersyjne)

Podsumowując, nie chcę być Grinchem, który ukradł zimę. Chcę tylko… odrobinę wytchnienia od "Zima, Zima, Zima". Dajcie mi posłuchać świerszczy, jakkolwiek dziwnie to brzmi w styczniu! Dajcie mi cokolwiek innego! Proszę!

Może za rok, kiedy usłyszę pierwsze nuty tej piosenki, uśmiechnę się. Może… Ale na razie, przepraszam. Idę założyć słuchawki i włączyć coś… zupełnie, ale to zupełnie innego.

Może jakąś reggaetonową wersję kolędy? O, nie! To już chyba lepsze jest "Zima, Zima, Zima"… Chyba jednak trochę przesadziłam.