Słoneczniki Praca Plastyczna W Przedszkolu

Słoneczniki. Kochamy je, prawda? Te wielkie, żółte buzie wpatrujące się w słońce. Są symbolem lata, radości i... przedszkolnych zajęć plastycznych. I tu zaczyna się mała kontrowersja. Bo czy tylko ja mam wrażenie, że Słoneczniki Praca Plastyczna W Przedszkolu to temat, który męczy nas wszystkich od pokoleń?
Słonecznik wiecznie żywy, czyli o recyklingu pomysłów
Pamiętam, jak ja robiłem słoneczniki w przedszkolu. Mój młodszy brat robił słoneczniki w przedszkolu. Moja kuzynka robiła słoneczniki w przedszkolu. I zgaduję, że w tym momencie gdzieś w Polsce kolejne trzylatki z zapałem lepią ziarna na kartonowych krążkach. Trochę nuda, co?
Klejenie ziarenek - czyli test na cierpliwość
Owszem, rozumiem – ćwiczymy motorykę małą. Super! Ale umówmy się, przyklejanie tych maleńkich ziarenek do kartki to prawdziwy test na cierpliwość. Nie wiem, czy więcej nerwów mają dzieci, czy panie przedszkolanki. Zawsze zastanawia mnie, ile z tych ziarenek ląduje ostatecznie na podłodze, a ile w buziach małych artystów?
I ta nieustanna walka z klejem! Ręce całe oblepione, wszystko się lepi, a efekt końcowy... no cóż, często przypomina bardziej abstrakcyjną wizję słonecznika niż realistyczne odwzorowanie. Ale hej, najważniejsze, że dziecko się dobrze bawiło! (prawda?)
Słonecznikowe wariacje
Oczywiście, nauczyciele starają się urozmaicać ten temat. Słoneczniki malowane farbami. Słoneczniki z bibuły. Słoneczniki z plastikowych łyżeczek! Kreatywność kwitnie! Ale w gruncie rzeczy, nadal jest to słonecznik. Znowu. I znowu.
Czy nie ma innych kwiatów? Czy świat roślin ogranicza się tylko do tej jednej, wdzięcznej, ale jednak nieco oklepanej rośliny? Ja rozumiem, że to proste i łatwe do zrealizowania z grupą przedszkolaków, ale może warto czasem pójść o krok dalej?
Wyobraźmy sobie łąkę pełną maków, chabrów, rumianków... Albo kosmos pełen kolorowych planet i gwiazd! Możliwości są nieograniczone! Ale nie, my trwamy przy słoneczniku. Może to jakiś spisek? Może producenci ziarenek mają jakiś układ z przedszkolami?
“Dajcie dzieciom tworzyć, a nie odtwarzać!” – chciałoby się krzyknąć, wznosząc ręce ku niebu.
Słonecznikowy sentyment
Oczywiście, nie chcę być źle zrozumiany. Nie neguję uroku słoneczników. Są piękne, to fakt. I te wszystkie prace plastyczne, choć czasem identyczne, mają w sobie coś uroczego. Ten dziecięcy entuzjazm, duma z własnoręcznie wykonanego dzieła... to wszystko jest bezcenne.
Może po prostu mam sentyment do innych kwiatów. Może po prostu chciałbym zobaczyć większą różnorodność na przedszkolnych wystawach. Może... po prostu jestem dziwny. Ale na pewno nie jestem sam, prawda?
Dlatego, drodzy rodzice, gdy wasze dziecko przyniesie do domu kolejny słonecznik, uśmiechnijcie się, pochwalcie i... podrzućcie Pani nauczycielce pomysł na krokusa! Albo tulipana! Albo... cokolwiek innego niż ten przeklęty słonecznik!







