Quizy Z Narnii Lew Czarownica I Stara Szafa

Okay, słuchajcie. Muszę to z siebie wyrzucić. Wszyscy kochają "Lew, Czarownica i Stara Szafa", prawda? To klasyka. Ale...czy tylko ja uważam, że pewne rzeczy są tam…dziwne?
Lucyna i te jej humory
No dobra, Lucyna (Susan). Serio? Zawsze musi być ta rozsądna, nudna siostra? Jasne, rozumiem, odpowiedzialność i tak dalej. Ale bez przesady. Cała ta przygoda z Narnią, magia, gadające zwierzęta, a ona martwi się, czy spakowała szczoteczkę do zębów? Trochę dystansu, dziewczyno!
I ta jej późniejsza decyzja, że jednak Narnia to już przeszłość? No weź! To tak jakby ktoś dostał bilet do Disneylandu i powiedział: "Eee, chyba jednak wolę posiedzieć w domu i pouczyć się matematyki."
Edmund – totalny dramat
Edmund… Ach, Edmund. Czekolada od Białej Czarownicy? Naprawdę? To wszystko, czego trzeba, żeby zdradzić rodzinę i cały magiczny świat? Rozumiem, że łakomstwo to poważna sprawa, ale…no błagam! Trochę więcej charakteru!
I później nagle się nawraca? Sorry, Edmund, ale trochę trudno mi w to uwierzyć. To tak jakby ktoś nagle zaczął biegać maratony po tym, jak całe życie leżał na kanapie, jedząc chipsy.
Aslan – król dżungli czy kot domowy?
Kochamy Aslana, prawda? Symbol dobra, ofiarność, moc. Ale… czy on czasem nie jest taki trochę…za bardzo przewidywalny? Wszystko musi się skończyć dobrze, bo Aslan to Aslan. Brakowało mi trochę napięcia, ryzyka, uczucia, że naprawdę może się coś złego stać.
I ta jego ofiara… Piękna, wzruszająca, wszystko się zgadza. Ale czy nie dało się tego rozwiązać w jakiś bardziej kreatywny sposób? Trochę mi to wyglądało na takie łatwe wyjście z sytuacji.
No i ta Stara Szafa... Czy ona kiedyś nie powinna wylądować w IKEA? Rozumiem, portal do innego świata i te sprawy, ale naprawdę nic bardziej stylowego nie mogli znaleźć?
Wiem, wiem, zaraz ktoś powie, że to wszystko symbole, alegorie i tak dalej. Że to opowieść o dobru i złu, poświęceniu i odkupieniu. Ale czy to znaczy, że nie możemy się trochę pośmiać z tych drobnych niedociągnięć?
Pamiętajcie, kocham Narnię. Serio. Ale czasem lubię się trochę poczepiać. Czy tylko ja tak mam?
I jeszcze jedno: czy tylko ja uważałem, że Piotrek (Peter) był trochę… nijaki? Serio, poza tym, że był najstarszy, to jakoś specjalnie się nie wyróżniał. Ale dobra, starczy już narzekania. Idę obejrzeć film jeszcze raz!



