Pytania Z Lektury Ania Z Zielonego Wzgórza

Pamiętacie Anię z Zielonego Wzgórza? Ta ruda dziewczynka z głową pełną marzeń i talentem do pakowania się w kłopoty? Pewnie, że pamiętacie! Ale czy zastanawialiście się kiedyś, jakie pytania naprawdę kryją się za jej przygodami? Nie chodzi o te nudne pytania z lekcji, tylko o te, które sami sobie zadajemy, czytając o jej perypetiach.
Ania, czyli Królowa Dramatu?
Pierwsze pytanie, które nasuwa się samo, to: Czy Ania naprawdę musi reagować tak dramatycznie na wszystko? Zamiast po prostu powiedzieć, że nie lubi swojego rudego koloru włosów, ona urządza scenę rodem z opery! Czy to kapelusz od Gilberta Blythe'a, czy nieszczęsna farba do włosów, wszystko urasta do rangi katastrofy. Ale z drugiej strony, czy to właśnie nie ta przesada sprawia, że ją tak kochamy? Wyobraźcie sobie Anię, która spokojnie i racjonalnie ocenia sytuację. Nuda! Ania bez dramatu to jak ciasto bez lukru.
I zaraz pojawia się kolejne pytanie: Czy Maryla naprawdę nigdy się nie uśmiecha? Serio, ta kobieta jest chodzącym pomnikiem stoicyzmu! Ale prawda jest taka, że pod tą surową powierzchownością kryje się serce, które Ania potrafiła ogrzać. To, że nie okazuje emocji w sposób wylewny, nie znaczy, że nie kocha Ani jak własnej córki. Czy zastanawialiście się kiedyś, co myślała Maryla, obserwując te wszystkie wybryki Ani? Chyba tylko "Jezu, dziecko, co ty znowu wymyśliłaś!".
Przysmaki i Przeklęte Czasy
A co z jedzeniem? Pytanie: Dlaczego wszyscy tak przejmują się tym winem porzeczkowym? Serio, rozumiem, że to dla Diany, ale czy naprawdę trzeba robić z tego taką aferę? Z jednej strony to zabawna sytuacja, z drugiej – pokazuje, jak poważnie Ania traktuje swoje obowiązki i jak bardzo zależy jej na przyjaźni. No i oczywiście, jak bardzo jest skłonna do improwizacji… czasami z katastrofalnym skutkiem.
Kolejne pytanie, to już poważniejsza sprawa: Czy Gilbert Blythe zawsze musiał się z nią droczyć? Jasne, wiemy, że w ten sposób okazywał jej swoje uczucia, ale czy nie mógł po prostu powiedzieć: "Aniu, podobasz mi się"? No cóż, widocznie tak było ciekawiej. Dzięki jego dokuczaniu mamy jedną z najbardziej kultowych par w literaturze młodzieżowej. Ale powiedzmy sobie szczerze, czasami miałam ochotę potrząsnąć Gilbertem i krzyknąć: "Przestań już i po prostu powiedz jej, co czujesz!".
"Och, życie jest takie piękne, kiedy jest się trochę szalonym!" - Ania Shirley
I na koniec, najważniejsze pytanie: Dlaczego ta książka nadal nas tak wzrusza? Przecież to tylko historia o rudowłosej sierocie, która trafia do rodziny na Zielone Wzgórze. Ale prawda jest taka, że w Ani Shirley każdy z nas odnajduje cząstkę siebie. Jej marzenia, jej błędy, jej radości i smutki – to wszystko rezonuje w nas, bez względu na wiek i płeć. Ania uczy nas, że warto marzyć, kochać i wierzyć w lepsze jutro. I że nawet największa katastrofa może się zamienić w piękną opowieść, jeśli tylko spojrzymy na nią z odpowiedniej perspektywy.
Więc następnym razem, gdy sięgniecie po Anię z Zielonego Wzgórza, spróbujcie zadać sobie te pytania. Zobaczcie, ile nowych i ciekawych rzeczy możecie odkryć w tej znanej historii. I pamiętajcie, życie jest piękne, kiedy jest się trochę jak Ania!







