Przyjście Wiosny Jan Brzechwa Tekst

Kochani, czy czujecie to? To nie tylko cieplejszy wiatr i ptasie trele, to WIOSNA! A jeśli Wiosna, to i... Jan Brzechwa! Tak, ten wspaniały Pan Kleks od słów, który wiedział, jak zaczarować każdy dzień. Jego wiersze o Wiośnie to jak łyk świeżego soku ze słonecznych pomarańczy po długiej zimie – od razu chce się śmiać i tańczyć!
"Przyjście Wiosny" - Czemu to takie wow?
Weźmy na tapetę jego wiersz "Przyjście Wiosny". Myślicie: "O, pewnie jakieś tam bazie, bociany, zielona trawa...". No dobra, trochę tego jest, ale Brzechwa robi to z takim humorem, że nawet największy ponurak musi się uśmiechnąć! Wyobraźcie sobie, że Brzechwa maluje wiosnę słowami jak nikt inny. Nagle te wszystkie kwitnące kwiatki to nie są tylko ładne kwiatuszki, to armia barwnych żołnierzy, którzy wypędzają zimową szarość! I te ptaki? Nie ćwierkają ot tak sobie, tylko śpiewają prawdziwe opery na cześć słońca!
Co takiego ma w sobie ten wiersz?
Sekret "Przyjścia Wiosny" tkwi w prostocie. Brzechwa nie sili się na skomplikowane metafory, on po prostu mówi o tym, co widzimy, ale dodaje do tego szczyptę magii. To tak, jakby ktoś nagle odkręcił kurek z kolorami! Nagle wszystko jest bardziej intensywne, bardziej żywe, bardziej...brzechwowe! Jego rymy? Ach, to już w ogóle mistrzostwo świata. Wpadają do głowy i zostają tam na cały dzień, a potem jeszcze śnią się po nocach. No powiedzcie sami, kto inny potrafi zrobić taką poezję, że chce się ją krzyczeć z dachu?
I to poczucie humoru! No po prostu, czytasz i się śmiejesz. Brzechwa podchodzi do Wiosny z przymrużeniem oka, jak do starej znajomej, która zawsze spóźnia się na spotkanie, ale i tak się na nią czeka z utęsknieniem. To tak, jakby chciał powiedzieć: "Wiosna, Wiosna, w końcu jesteś! Wiedziałem, że nie zawiedziesz!".
„Przyszła wiosna do wsi, w koszyku ma bazie, i wesołe dzieci. Piosenka jej leci!”
No i co, czyż to nie jest piękne? Proste, ale jakże pełne radości! Czytając "Przyjście Wiosny", czujesz, jakbyś sam nagle zamienił się w tego wesołego dzieciaka, który biega po łące za motylami. Zapominasz o wszystkich troskach i problemach, i po prostu cieszysz się chwilą. A o to przecież chodzi, prawda?
Więc zamiast narzekać na pogodę albo siedzieć w domu przed komputerem, weźcie do ręki "Przyjście Wiosny" Jana Brzechwy, wyjdźcie na spacer i zobaczcie, jak bardzo miał rację. I nie zapomnijcie się uśmiechnąć! Bo Wiosna bez uśmiechu to jak mazurek bez lukru – niby dobry, ale czegoś mu brakuje!
A teraz idźcie i szerzcie radość! Bo Wiosna i Brzechwa na to zasługują!







