Potęga O Wykładniku Całkowitym Zadania

Okej, przyznaję się. Mam pewien… problem. Powiem to głośno: Potęgi o wykładniku całkowitym. Brzmi groźnie, prawda? A tak naprawdę, to w szkole podstawowej niby było spoko. 2 do potęgi drugiej? 4. Proste. Ale potem przyszły te zadania.
Zadania, które chciały mnie pokonać
Pamiętacie te zadania? Te, które wyglądały jak kosmiczne hieroglify? Coś w stylu (2-3 * 42) / 8-1. I trzeba to uprościć. Uprościć?! Przecież to wygląda jak równanie, które rozwiąże przyszłość energetyczną świata, a nie zadanie na kartkówce!
Wiem, wiem. Nauczyciele mówili, że to proste. "Po prostu zamień wykładnik ujemny na ułamek!" Tak, jasne. Po prostu. Jakby zamiana ułamków na ułamki była moją pasją. Szczerze? Wolałem wtedy oglądać mrówki w ogródku.
Moja (prawdopodobnie kontrowersyjna) opinia
Mam wrażenie, że niektóre zadania z potęg to taka forma intelektualnej gimnastyki. Niby ćwiczysz umysł, ale tak naprawdę jedyne co ćwiczysz to umiejętność wpatrywania się w ścianę ze zrezygnowanym wyrazem twarzy.
"Potęgi są jak cebula. Mają warstwy. I doprowadzają do płaczu." - Moje alter ego (które ma większy talent do matematyki ode mnie)
I nie zrozumcie mnie źle. Rozumiem ideę. Rozumiem, że trzeba znać podstawy. Ale czy naprawdę musimy komplikować życie sobie i uczniom zadaniami, które wymagają więcej sprytu niż wiedzy? Czy nie lepiej skupić się na tym, żeby faktycznie zrozumieć, *dlaczego* tak to działa? Bo ja, do tej pory, mam z tym lekkie problemy.
Trauma z dzieciństwa? Być może...
Być może przesadzam. Być może potęgi to wspaniały i fascynujący świat. Ale patrząc na te zadania… jakoś nie czuję tego dreszczu ekscytacji. Raczej dreszcz zimna. I lekkie mdłości.
Ale żeby nie było, że tylko narzekam. Przyznaję, że czasem (bardzo rzadko) zdarzało mi się rozwiązać takie zadanie z potęgami. I wtedy czułem się jak geniusz. Jak Einstein. Przez jakieś 5 minut. A potem pojawiało się kolejne zadanie i wracałem do punktu wyjścia: wpatrywanie się w ścianę i zastanawianie się, czy mrówki w ogródku przypadkiem nie prowadzą bardziej interesującego życia.
Konkluzja (chyba)
Więc, drogie zadania z potęg o wykładniku całkowitym, oficjalnie ogłaszam zawieszenie broni. Nie będę was straszyć. Ale błagam, nie straszcie i wy mnie. Umówmy się, że ja robię swoje, wy robicie swoje. I wszyscy będziemy szczęśliwi. No, może nie szczęśliwi. Ale przynajmniej mniej zestresowani.



.jpg)



