histats.com

Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego


Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego

Dzień dobry wszystkim! Widzę, że zastanawiacie się, dlaczego chłopcy z Placu Broni nagle postanowili wybrać się do Ogrodu Botanicznego. To bardzo ciekawe pytanie! Spróbuję wam to wytłumaczyć najprościej jak potrafię, tak żeby każdy zrozumiał, nawet ktoś, kto dopiero zaczyna czytać "Chłopców z Placu Broni".

W książce Ferenca Molnára nie ma bezpośredniej sceny, w której chłopcy masowo wybierają się do Ogrodu Botanicznego. Ogród Botaniczny nie odgrywa tam żadnej roli. Plac Broni jest ich całym światem, to tam się bawią, walczą i przeżywają swoje przygody. To ich królestwo, ich baza, ich miejsce spotkań.

Jednak, żeby lepiej zrozumieć, dlaczego akurat Ogród Botaniczny nie był dla nich atrakcyjny, musimy przyjrzeć się kilku ważnym aspektom książki i tego, co dla chłopców było naprawdę istotne.

Co było ważniejsze niż kwiatki?

Pierwsza i najważniejsza sprawa: chłopcy z Placu Broni byli przede wszystkim... chłopcami! A chłopcy w tamtych czasach, szczególnie ci opisani przez Molnára, mieli zupełnie inne priorytety niż podziwianie pięknych kwiatów. Interesowały ich gry wojenne, budowanie fortów, pokazywanie swojej siły i odwagi.

Plac Broni dawał im wszystko, czego potrzebowali do tych zabaw. Mieli przestrzeń do biegania, kopania dołków, wznoszenia barykad i udawania, że walczą z wrogami. Mogli urządzać bitwy, wymyślać strategie i czuć się jak prawdziwi żołnierze. Ogród Botaniczny, z jego starannie pielęgnowanymi rabatami i ścieżkami, po prostu nie pasował do tego obrazu. Tam trzeba się zachowywać cicho, chodzić powoli i uważać, żeby niczego nie zniszczyć. A to, umówmy się, nie jest szczyt marzeń dla grupy energicznych chłopców.

Po drugie, Plac Broni miał dla nich wartość sentymentalną i symboliczną. To było ich terytorium, o które byli gotowi walczyć. Symbolizował ich wolność, niezależność i prawo do zabawy. Broniąc Placu Broni, bronili tak naprawdę czegoś znacznie większego – swojego dzieciństwa, swoich marzeń i swojej wspólnoty. Ogród Botaniczny byłby po prostu kolejnym, obcym miejscem. Nie miał dla nich żadnego znaczenia emocjonalnego.

Po trzecie, pamiętajmy o realiach życia w Budapeszcie na początku XX wieku. Dzieci nie miały tyle możliwości spędzania wolnego czasu, co my dzisiaj. Nie było komputerów, tabletów ani telewizji. Zabawa na podwórku, na ulicy czy na Placu Broni była dla nich główną formą rozrywki. Wykorzystywali więc to, co mieli pod ręką, w najbardziej kreatywny sposób. Ogród Botaniczny mógł wydawać się im nudny w porównaniu z nieograniczonymi możliwościami, jakie dawał Plac Broni.

Czy ktoś w ogóle myślał o ogrodach?

Kolejna sprawa, którą warto wziąć pod uwagę, to fakt, że w książce nie ma w ogóle wzmianki o tym, żeby którykolwiek z chłopców interesował się przyrodą w taki sposób, żeby chcieć odwiedzać Ogród Botaniczny. Ich zainteresowania kręciły się wokół zupełnie innych rzeczy: wojska, honoru, przyjaźni i lojalności. Ogród Botaniczny po prostu nie wpisywał się w ten świat.

Można sobie wyobrazić, że Nemeczek, jako najmłodszy i najbardziej oddany Placowi Broni, patrzyłby na Ogród Botaniczny z podejrzliwością. Dla niego najważniejsze było dobro Placu Broni, a nie piękno kwiatów. Boka, jako przywódca, prawdopodobnie uznałby Ogród Botaniczny za stratę czasu, który można by spożytkować na ćwiczenia wojskowe i planowanie strategii obronnych. Pozostali chłopcy pewnie zgodziliby się z nimi – nikt nie chciałby narażać się na śmieszność, wyrażając zainteresowanie czymś, co nie było związane z Placem Broni.

Wyobraźcie sobie taką scenę: chłopcy wchodzą do Ogrodu Botanicznego, ubrani w swoje wojskowe stroje, z drewnianymi karabinami w rękach. Od razu zwracaliby na siebie uwagę, a strażnicy pewnie poprosiliby ich o zachowanie ciszy i spokoju. Chłopcy czuliby się skrępowani i nieswojo, nie mogliby swobodnie biegać, krzyczeć i udawać, że walczą z wrogami. To byłaby dla nich prawdziwa męka!

Podsumowując, brak obecności Ogrodu Botanicznego w życiu chłopców z Placu Broni nie jest przypadkowy. Wynika to z ich charakteru, zainteresowań, realiów życia i przede wszystkim z roli, jaką Plac Broni odgrywał w ich świecie. To było ich miejsce, ich królestwo, ich wszystko. Ogród Botaniczny po prostu nie miał szans się z nim konkurować.

Mam nadzieję, że teraz rozumiecie, dlaczego chłopcy z Placu Broni nie wybrali się do Ogrodu Botanicznego. Może kiedyś, gdyby byli starsi i bardziej dojrzali, spojrzeliby na świat przyrody inaczej. Ale w tamtym momencie, w ich młodym i pełnym przygód życiu, Plac Broni był dla nich najważniejszy. To tam rozgrywała się ich historia.

Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego Chłopcy z Placu Broni - Molnar Ferenc | Ebook Sklep EMPIK.COM
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego Chłopcy z Placu Broni Wydawnictwo Ibis
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego plan wydarzen chlopcy z placu broni jak poszli do ogrodu botanicznego
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego CHŁOPCY Z PLACU BRONI, FERENC MOLNÁR (15128731794) | Książka Allegro
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego Książka dobrze zaprojektowana: Chłopcy z Placu Broni Ferenca Molnara
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego Chłopcy z Placu Broni - Ferenc Molnár | lektury szkolne z omówieniem
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego Chłopcy z Placu Broni. Z opracowaniem - Ferenc Molnar | Książka w Empik
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego Chłopcy Z Placu Broni Wyprawa Do Ogrodu Botanicznego Streszczenie
Po Co Chłopcy Z Placu Broni Poszli Do Ogrodu Botanicznego Chłopcy z placu broni - Ferenc Molnar | Ebook Sklep EMPIK.COM

Podobne artykuły, które mogą Cię zainteresować