Plan Wydarzeń Z Lektury W Pustyni I Puszczy

Hej przyjaciele! Pamiętacie ten hit, "W Pustyni i w Puszczy"? Przyznajcie się, kto nie marzył o przygodzie jak Staś i Nel! Ale żeby nie było, że tylko marzyliśmy – poukładajmy sobie to wszystko po kolei, bo przygód tam było więcej niż pierogów na wigilijnym stole!
No to startujemy z naszą podróżą!
Najpierw to, co każdy pamięta: Staś i Nel, dzieciaki jak z obrazka, bawią się w Port Saidzie. No i nagle BAM! Zamiast kolacji z rodzicami, mają podróż… no, powiedzmy, że w niezbyt komfortowych warunkach. Porwani! Jak w filmie akcji! Tylko, że bez popcornu.
Początek kłopotów, czyli porwanie!
Pomyślcie sobie: mieliście iść na lody, a tu nagle budzicie się w środku… pustyni? No koszmar! Ale Staś Tarkowski, nasz bohater, nie dał się zastraszyć. Chłopak miał więcej oleju w głowie niż niejeden dorosły! Od razu planował ucieczkę. A Nel? No cóż, była dzielna, jak na dziewczynkę w takiej sytuacji. Trochę jak my, kiedy musimy iść do dentysty – niby się boimy, ale wiemy, że musimy to zrobić.
Pustynne perypetie, czyli co jedli i jak przeżyli?
Wędrują przez pustynię, spotykają różnych ludzi (nie zawsze przyjaznych, oczywiście), walczą z upałem i brakiem wody. To jak próba przetrwania w "Survivorze", tylko bez kamer i nagrody pieniężnej. Ale za to z wielką przygodą! I wyobraźcie sobie, co jedli! Suszone daktyle to był luksus! My narzekamy na lunchboxa, a oni… no sami wiecie.
Spotkanie z Kalim i Meą, czyli ekipa się powiększa!
Potem dołącza do nich Kali, wódz plemienia Wa-hima, i mała Mea. I zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki! Kali to w ogóle postać! Z jego "Kali jeść!" i "Kali dobry!" można by zrobić audiobooka. Pomyślcie o tym, jak bardzo zmieniło się ich życie! Z porwanych dzieciaków stali się… no prawie królami! (Dobra, może trochę przesadzam, ale blisko!).
Słoń King, czyli jak uratowali słonia i zdobyli przyjaciela
No i słynny słoń King! Pamiętacie, jak go uratowali? Bohaterstwo pełną gębą! Ja bym pewnie uciekł na drzewo. A oni? Zaryzykowali życie! I dzięki temu zyskali niezwykłego przyjaciela. To jakby nagle okazało się, że twój kot potrafi mówić i jeszcze pomaga ci w odrabianiu lekcji!
„Kali jeść! Kali dobry!” – Prawie jak motto książki!
Walka, choroba i szczęśliwe zakończenie, czyli finał z happy endem!
Oczywiście nie obyło się bez problemów. Choroby, walki, niebezpieczne zwierzęta… Ale Staś, jak na prawdziwego bohatera przystało, radził sobie ze wszystkim! Trochę jak MacGyver w afrykańskim wydaniu. A potem… szczęśliwy powrót do domu! Uff! Ulga jak po zdaniu matury!
Tak więc, jeśli kiedykolwiek poczujecie się znudzeni, przypomnijcie sobie "W Pustyni i w Puszczy". Bo tam przygoda goni przygodę! I kto wie, może sami zainspirujecie się do własnej, choćby odrobinkę mniej niebezpiecznej, eskapady?




