Piggy Tales Third Act Final Curtain

Czy tylko ja mam wrażenie, że Świnki z Angry Birds to trochę niedoceniona ekipa? No dobra, wiem, że na początku były "złymi" postaciami. Ale hej, każdy zasługuje na drugą szansę, prawda?
Trzeci Akt i... koniec?
Seria Piggy Tales, a konkretnie Trzeci Akt - Finałowa Kurtyna, to dla mnie mała nostalgia. Pamiętacie te krótkie, zabawne epizody? Niby głupotki, ale ile razy poprawiły mi humor po ciężkim dniu! Proste animacje, slapstickowy humor – to było takie... odświeżające.
Unpopular Opinion Incoming...
No dobra, przyznam się. Uważam, że trzeci akt jest lepszy od poprzednich. Tamte były spoko, jasne. Ale ten finałowy sezon jakby... dojrzalszy? A może to ja dojrzewam? Pewnie jedno i drugie.
Wiem, wiem, zaraz ktoś napisze, że "pierwsze odcinki miały duszę!". Spoko, rozumiem sentyment. Ale trzeci akt miał coś ekstra. Może to bardziej dopracowana animacja? Może bardziej absurdalne sytuacje? A może po prostu przyzwyczaiłem się do tych zielonych gagatków.
Zresztą, bądźmy szczerzy. Te świnki to kwintesencja pecha. Cokolwiek robią, wszystko się wali. I to właśnie jest takie... ludzkie? No dobra, może trochę naciągam, ale na pewno każdy z nas miał taki dzień, kiedy nic nie idzie po naszej myśli. Tylko u świnek to wszystko x100.
Często myślę o tym, co te świnki robią po zdjęciu z anteny. Czy nadal kombinują, jak zdobyć jajka? Czy może w końcu dały sobie spokój i otworzyły jakąś farmę wegetariańską? A może po prostu siedzą i oglądają powtórki swoich wpadek, śmiejąc się z samych siebie?
No dobra, trochę odpłynąłem. Wracając do tematu: Trzeci Akt - Finałowa Kurtyna. To dla mnie takie małe, animowane guilty pleasure. Niby nic wielkiego, ale zawsze poprawia mi humor. I tak, uważam, że to najlepszy sezon. Co zrobisz?
Może to dlatego, że lubię happy endy (nawet jeśli nie do końca takie są?). Może to dlatego, że po prostu lubię świnki. A może to dlatego, że mam dziwne poczucie humoru. W każdym razie, polecam obejrzeć (albo obejrzeć jeszcze raz!). Szczególnie jeśli potrzebujecie małej dawki absurdu w swoim życiu.
A teraz pozwólcie, że wrócę do oglądania powtórek. Kto wie, może znajdę jakiś ukryty sens w tych zielonych przygodach? Albo po prostu pośmieję się trochę. W końcu śmiech to zdrowie, prawda?







