Opis Domu Bobrów Opowieści Z Narnii

Hej Narnio-maniacy! Mam dla was coś kontrowersyjnego. Coś, co może podzielić fanów bardziej niż spór o to, czy Edmund zasługiwał na swój Turkish Delight. Chodzi o Dom Bobrów!
Naprawdę? Dom Bobrów?
Tak, tak! Słyszę wasze oburzenie. "Ależ to ikona! Ostoja ciepła i bezpieczeństwa w mroźnej Narnii!" Spokojnie, spokojnie. Nie mówię, że jest zły. Tylko... no, jest trochę przeceniany. Może to tylko ja, ale zawsze miałam wrażenie, że czegoś mu brakuje.
Klimat… trochę zbyt "babciowy"?
Wyobraźcie sobie: jesteście rodzeństwem Pevensie, uciekacie przed złą Białą Czarownicą, Narnia zamarznięta, niebezpiecznie wszędzie... i trafiacie do… chatki z piernika? Okej, może nie dosłownie, ale ten wystrój! Koronki, herbata parująca, rybki w śmietanie... No dobra, rybki w śmietanie brzmią całkiem dobrze. Ale czy to na pewno najlepsze miejsce, żeby planować obalenie tyranii?
Może jestem okrutna, ale czułam się trochę jak w muzeum. "Nie dotykaj tego! Uważaj na obrus! I nie krzycz, Pan Bóbr ma drzemkę!" Gdzie ten dreszczyk emocji, który powinien towarzyszyć ukrywaniu się przed wiedźmą?
A te rozmowy…
Pani Bobrowa, wybacz, jesteś cudowna. Naprawdę. Ale te opowieści o starych dobrych czasach? Trochę nudne, bądźmy szczerzy. Rozumiem, że chodziło o budowanie kontekstu, o pokazanie, jaka kiedyś była Narnia, ale czy nie można było tego zrobić trochę… szybciej?
I ten dialog! "Och, Piter! Jaki ty jesteś dzielny! Łucja, ty skarbie!" No dobra, ja też bym była zachwycona, widząc czwórkę dzieci, które potencjalnie uratują mój kraj. Ale czy nie można było dodać szczypty sarkazmu? Albo chociaż jednej ciętej riposty?
Może to kwestia gustu. Może lubię, jak akcja pędzi na złamanie karku. Może jestem po prostu niepoprawna. Ale zawsze miałam wrażenie, że wizyta w Domu Bobrów trochę spowalnia tempo opowieści. Niby miło, niby ciepło, ale... wolę dreszczyk emocji, który towarzyszy walce z Białą Czarownicą. Albo spotkaniu z Aslanem!
Podsumowując…
Nie, nie uważam, że Dom Bobrów jest zły. Jest ważny, jest uroczy, jest… trochę zbyt przytulny. Po prostu myślę, że zasługuje na mniej zachwytów. Może to dlatego, że wolę drapieżniejsze klimaty. Może to dlatego, że jestem fanką Edmunda po przemianie (wiem, wiem, herezja!). A może po prostu mam dziwny gust.
Jakie jest wasze zdanie? Czy uważacie Dom Bobrów za perłę Narnii? A może się ze mną zgadzacie? Dajcie znać!
P.S. Nadal chcę spróbować tych rybek w śmietanie. Ktoś zna przepis?





