Olivia Newton John John Travolta Grease Tekst

Przyznaję się bez bicia. Mam pewne… przemyślenia dotyczące Grease. I nie, nie chodzi o to, że lubię ten musical. Bo lubię. Bardzo. Ale… no właśnie, jest "ale".
Olivia Newton-John, John Travolta i cała reszta
Wszyscy kochają Olivię Newton-John, prawda? Idealna Sandy. Słodka, niewinna. A John Travolta? Danny Zuko, łobuz z dobrym sercem. Ikony! No i ta chemia na ekranie! Aktorstwo pierwsza klasa. Ale czy tylko ja mam wrażenie, że… Danny jest trochę… przemocowy?
Przemiana Sandy – konieczność czy dramat?
OK, rozumiem. Lata 50., inne czasy. Ale cała fabuła opiera się na tym, że Sandy MUSI się zmienić, żeby przypodobać się Dannemu. Zmienia styl, zachowanie, całą osobowość! Serio? Czy naprawdę musi rzucać palenie i zakładać obcisłe spodnie, żeby zasłużyć na miłość chłopaka? Czy nie lepiej byłoby, gdyby to Danny, ten wielki twardziel, trochę zmiękł?
Wiem, wiem. To musical, ma być zabawnie. Ale w dzisiejszych czasach, kiedy tak dużo mówi się o autentyczności i akceptacji, ta przemiana Sandy wydaje mi się trochę…problemowa. Jakby przesłanie było takie: "żeby zdobyć faceta, musisz stać się kimś, kim nie jesteś". Fuj.
Grease tekst, czyli teksty z kosmosu
A co z tekstami piosenek? "You're the One That I Want"? Ok, chwytliwe. Ale posłuchajcie uważnie tekstu! Sandy śpiewa: "I got chills, they're multiplying". Ok, rozumiem, emocje. Ale potem dodaje: "And I'm losing control". Halo? Czy to nie brzmi trochę… niepokojąco? Jakby miłość miała odebrać jej kontrolę nad sobą?
No i "Summer Nights". Cała piosenka opowiada o letnim romansie i każdy przedstawia swoją wersję wydarzeń. Ale wersja Danny'ego jest pełna przechwałek i niedomówień. Sandy natomiast wygląda na naiwną i łatwowierną. Czy to naprawdę fajny sposób na opowiadanie o miłości?
Czy Grease się zestarzał?
Nie mówię, że Grease jest zły. Broń Boże! To klasyk, który wywołuje uśmiech na twarzy. Ale uważam, że warto spojrzeć na niego krytycznym okiem. Zastanowić się, czy przesłanie, które niesie, jest nadal aktualne i czy na pewno chcemy, żeby nasze córki (i synowie) brali przykład z Sandy i Danny'ego.
Może zamiast zmuszać się do zmiany, powinniśmy uczyć się akceptować siebie nawzajem takimi, jakimi jesteśmy? Może zamiast udawać kogoś innego, powinniśmy być autentyczni i szukać miłości, która nas akceptuje i wspiera? Może… po prostu może, powinniśmy przestać patrzeć na Grease jak na Biblię miłosnych porad.
No i na koniec, szczerze? Uważam, że Rizzo była bardziej interesująca niż Sandy. Koniec kropka.







