O Psie Który Jeździł Koleją Ile Stron

Pamiętacie O Psie Który Jeździł Koleją? No jasne, że pamiętacie! Kto nie czytał tej lektury w podstawówce? Pytanie tylko… ile ona miała stron? I czy to w ogóle ważne?
Strony, strony, strony… Nuda!
Serio, pamiętacie dokładną liczbę? Ja nie. I wiecie co? Uważam, że to jest zupełnie w porządku. To nie jest konkurs na mistrza pamięci tekstu! To historia, przygoda, emocje! Czy naprawdę fakt, że książka miała, powiedzmy, sto dwadzieścia stron sprawia, że jest lepsza lub gorsza?
Mam wrażenie, że czasem za bardzo skupiamy się na detalach. Sprawdzamy na Wikipedii, ile stron miał oryginał. Potem porównujemy to z naszym wydaniem. A po co? Żeby sobie udowodnić, że jesteśmy mądrzejsi od psa Lampo? No chyba nie!
Liczenie stron, sport ekstremalny?
Wyobraźcie sobie: zawody! "Kto pierwszy poda dokładną liczbę stron O Psie Który Jeździł Koleją, wygrywa!" Brzmi ekscytująco, prawda? No, nie bardzo. Może tylko ja tak mam, ale ja wolę zapamiętać, że pies był dzielny i wierny. Wolę pamiętać wzruszenie, które czułem, czytając o jego podróżach.
Dla mnie, historia Lampo to metafora. Metafora przyjaźni, lojalności i odwagi. To opowieść o tym, że nawet mały pies potrafi zrobić wielkie rzeczy. A liczba stron? No cóż, to tylko liczba.
Moja (niepopularna) opinia?
Przyznaję się bez bicia: nie wiem, ile stron ma O Psie Który Jeździł Koleją. I uważam, że to jest całkowicie akceptowalne. Ba! Powiem więcej! Uważam, że ważniejsze jest to, co wynosimy z lektury, a nie ile ona liczy kartek.
Oczywiście, jeśli ktoś ma obsesję na punkcie dokładnych danych, to proszę bardzo. Może sobie sprawdzić w internecie. Ale dla mnie, liczą się emocje. Liczy się to, jak ta książka na mnie wpłynęła. A wpłynęła bardzo!
Czy kiedyś sprawdzę, ile ta książka ma stron? Być może. Ale obiecuję, że nie będę się tym zamartwiać. I radzę wam to samo. Skupcie się na historii, na bohaterach, na przesłaniu. A strony… no cóż, zawsze można policzyć później, jeśli ktoś naprawdę musi. Ale szczerze mówiąc, jest mnóstwo ciekawszych rzeczy do roboty. Na przykład, przeczytanie jej jeszcze raz! Albo pogłaskanie własnego psa! Albo… no dobra, może jednak nie. Ale rozumiecie o co chodzi, prawda?
"Liczenie stron to strata czasu. Lepiej czytać!" - Moja nowa dewiza.
A tak na serio, to czy ktoś wie, ile ta książka ma stron? Tak dla ciekawości…
P.S. Nie bijcie za tą (być może) heretycką opinię!







