Nauka Znaków Drogowych Na Prawo Jazdy

Przyznajcie się! Ile razy, czekając na zielone, pomyśleliście: "Po co mi ta cała nauka znaków drogowych?". Przecież czerwone znaczy stop, zielone jedź, a trójkąt z wykrzyknikiem to... no właśnie, co to?
Nie oszukujmy się. Nauka znaków drogowych na prawo jazdy to trochę jak uczenie się wierszyka na pamięć. Zdajesz, zapominasz, a potem jeździsz "na czuja". (Przepraszam instruktorów nauki jazdy! Ale wiecie, że mam trochę racji).
Znaki, które kochamy nienawidzić
Są znaki, które lubimy. Na przykład ten z kawą! Albo ten, który mówi, że gdzieś jest parking. One są spoko. Ale potem wjeżdżasz w strefę zamieszkania... I nagle lawina znaków, których nikt nie rozumie.
A te wszystkie zakazy wjazdu? Dla rowerów, dla ciężarówek, dla wózków inwalidzkich z napędem elektrycznym (serio?!). Człowiek się zastanawia, czy przypadkiem nie potrzebuje doktoratu z semiotyki, żeby wyjechać z domu.
Unpopular Opinion: Uprośćmy to!
Mam unpopular opinion: czas na rewolucję w znakach drogowych. Niech będą proste, intuicyjne, i zrozumiałe dla każdego. Koniec z rebusami i ukrytymi znaczeniami. Serio, po co nam znak zakazu używania sygnałów dźwiękowych w obszarze występowania ciszy nocnej w godzinach popołudniowych, skoro można dać prosty znak z przekreślonym klaksonem?
I weźmy na warsztat te znaki ostrzegawcze. "Uwaga, żaby na drodze!" - no spoko, ale co ja mam zrobić? Mam po nich przeskakiwać? Zwalniać do prędkości żółwia? Instrukcja obsługi by się przydała. Albo chociaż emoji.
Pamiętam jak raz zobaczyłem znak "Uwaga, dzikie zwierzęta". I zastanawiałem się, czy mam zatrzymać się i pogłaskać sarenkę, czy raczej uciekać przed niedźwiedziem.
Nauka znaków drogowych to jedno, a rzeczywistość to drugie. Ile razy widzieliście kierowców, którzy kompletnie ignorują znaki? Albo gorzej - interpretują je po swojemu? To już w ogóle kosmos.
Dlatego zamiast zapamiętywać definicje, może lepiej uczyć logicznego myślenia i przewidywania? Bo co z tego, że wiesz, co oznacza znak "ustąp pierwszeństwa", jeśli i tak wjedziesz komuś pod koła?
Może idealnym rozwiązaniem byłby inteligentny system nawigacji, który w czasie rzeczywistym informuje o wszystkich znakach i potencjalnych zagrożeniach? Coś w stylu "Uwaga, za 50 metrów dziura! I uważaj na te żaby!".
No nic, wracam do przeglądania testów na prawo jazdy. Może w końcu zrozumiem, o co chodzi z tym znakiem "Roboty drogowe" (czy one w ogóle istnieją?). A Wy? Nadal pamiętacie wszystkie znaki?
P.S. Jeśli ktoś zna sekret interpretacji znaku "Koniec strefy zamieszkania", proszę o kontakt. Płacę w kawie.






