Na Jakie Pytanie Odpowiada Przyimek

Przyimki. Ach, te małe słówka! Niby nic, a potrafią namieszać. Niby każdy je zna, ale czy naprawdę rozumiemy, do czego służą? Bo powiedzmy sobie szczerze: czy kiedykolwiek zastanawialiście się serio, na jakie pytanie odpowiada przyimek? Ja tak. I mam na ten temat pewną… kontrowersyjną teorię.
"Na jakie pytanie odpowiada przyimek?" - czyli rozpętajmy burzę!
W szkołach uczą nas, że przyimki łączą się z rzeczownikami, przymiotnikami, a nawet liczebnikami. I że to niby odpowiada na pytanie o miejsce, czas, sposób… No dobra. Ale ja uważam, że to bardzo okrojona wersja prawdy.
Moim zdaniem, przyimek odpowiada na pytanie: "Gdzie jest DRAMA?"
Zaraz, zaraz, zanim rzucicie we mnie pomidorami (proszę, nie celować w twarz!), pozwólcie mi to wyjaśnić.
Rozważmy przykład: "Książka leży na stole."
Tradycyjnie: "Na" odpowiada na pytanie "Gdzie?", wskazując miejsce. Ale czy tylko o to chodzi? Pomyślcie o tym głębiej. Sama informacja, że książka leży gdzieś w przestrzeni, to za mało. "Na" dodaje napięcia! Sugeruje, że książka mogłaby leżeć pod stołem (katastrofa!), obok stołu (nuda!), albo nawet – o zgrozo! – w śmietniku (horror!).
Przyimek wprowadza potencjalną narrację. Ustawia scenę. Podpowiada, że zaraz coś się wydarzy. Że na stole to niekoniecznie najlepsze miejsce dla książki. A może wręcz przeciwnie? Może to idealne miejsce, bo ktoś zaraz po nią sięgnie i zacznie czytać? Emocje! Napięcie! DRAMA!
Kolejny przykład: "Idę do sklepu."
Znowu, "Do" odpowiada na pytanie "Dokąd?". Ale hej! Czy to naprawdę tylko o kierunek podróży chodzi? "Do sklepu" to obietnica. Obietnica potencjalnych zakupów, spotkań z ludźmi, kolejek przy kasie (które są przecież kwintesencją polskiej dramy!). "Do sklepu" to antycypacja – co tam kupię? Kogo spotkam? Czy będzie promocja na moje ulubione słodycze?
A co, gdybym powiedział: "Idę bez sklepu"? No właśnie! Drama! Poczucie straty, pustki. Co będę robił? Gdzie pójdę? Świat legł w gruzach!
Idźmy dalej. "Sprzeczałem się z Markiem." Znowu, niby "z" określa, z kim się sprzeczałem. Ale realnie? To obietnica awantury! Niesnaski! Może nawet rozwodu! Przyimek "z" to iskra zapalna, która podsyca ogień konfliktu.
Podsumowując (i przygotowując się na hejt):
Wiem, wiem. Trochę przesadzam. Ale zastanówcie się przez chwilę. Czy przyimek nie dodaje odrobiny pikanterii, koloru, emocji do naszego języka? Czy nie sprawia, że nawet najprostsze zdanie staje się opowieścią?
Może **profesor Miodek** się ze mną nie zgodzi. Może dostanę naganę od polonistki ze szkoły podstawowej. Ale ja i tak upieram się przy swoim. Przyimek to nie tylko część gramatyki. To narzędzie dramaturga! To dzięki niemu nasze zdania zyskują głębię, a nasze opowieści – smak.
Więc następnym razem, gdy usłyszycie lub przeczytacie zdanie z przyimkiem, spróbujcie poszukać tej ukrytej dramy. Obiecuję, nie pożałujecie!



