Muzyka Elektroniczna Lata 90 Wykonawcy

Lata 90. w Polsce… Ach, co to były za czasy! Walkmany, kasety, pierwsze komputery i… absolutny boom na muzykę elektroniczną! Zapomnijcie na chwilę o disco polo (choć i ono miało swoje momenty, nie zaprzeczajcie!) bo teraz królują syntezatory, samplery i beaty, które wpadały w ucho na całe dnie!
Kto rozkręcał imprezy?
Oj, działo się! Scena muzyki elektronicznej w Polsce to był istny kocioł talentów. Mieliśmy artystów, którzy tworzyli hity na skalę światową, a potem znów wracali do swoich piwnic i garaży, tworząc jeszcze bardziej kosmiczne dźwięki!
Apteka: psychodeliczny rock z elektroniką
Pamiętacie Aptekę? Ten zespół z Grzegorzem Ciechowskim za sterami to był prawdziwy eksperyment! Psychodeliczny rock zmiksowany z elektroniką, teksty, które zmuszały do myślenia i koncerty, które były… no cóż, niezapomniane. Wiem, wiem, powiecie, że to bardziej rock, ale elementy elektroniki w ich twórczości były tak wyraźne i tak innowacyjne, że po prostu nie można ich pominąć! Można powiedzieć, że byli jak… Kraftwerk na kwasie! (żartuję, oczywiście!).
Świetliki i ich… wszystko
Niby poezja śpiewana, ale z tak mocnym elektronicznym pazurem, że aż trudno uwierzyć. Świetliki to przykład, jak można połączyć inteligentne teksty z minimalistycznymi, ale potężnymi bitami. Marcin Świetlicki mamroczący swoje wiersze na tle syntezatorów to obrazek, który na zawsze zapisał się w historii polskiej muzyki alternatywnej.
Electroshock: hardcore z Krakowa
Jeżeli lubiliście ostrzejsze brzmienia, to na pewno kojarzycie Electroshock. To był prawdziwy hardcore! Głośno, szybko, agresywnie i… cholernie chwytliwie. Ich koncerty to była prawdziwa energia! Wyobraźcie sobie: rave w starym, krakowskim kinie. Brzmi dobrze, prawda?
Co jeszcze grało w głośnikach?
Poza tymi bardziej znanymi artystami, w podziemiu działo się mnóstwo! Kluby pękały w szwach od didżejów grających techno, house i trance. Pierwsze rave party w opuszczonych fabrykach to legendy, o których opowiadają sobie do dziś.
Pojawiały się też pierwsze próby tworzenia muzyki elektronicznej na komputerach. Programy były toporne, samplery miały ograniczone możliwości, ale pomysłowość polskich artystów nie znała granic! To była prawdziwa era DIY (Do It Yourself)!
“Lata 90. to był czas, kiedy każdy mógł zostać artystą. Wystarczyło mieć trochę chęci, komputer i program do tworzenia muzyki.” – mówi anonimowy bohater tamtej sceny.
No i nie zapominajmy o pirackich kasetach! To na nich rozchodziła się dobra muzyka elektroniczna po całej Polsce. Znajomy nagrywał koledze, kolega koledze i tak dalej. Tak budowała się społeczność fanów i artystów.
Dlaczego warto wracać do tych dźwięków?
Bo to kawał historii! To muzyka, która powstawała w czasach przemian, w czasach nadziei i optymizmu. To muzyka, która jest szczera, autentyczna i pełna pasji. To muzyka, która przypomina nam, że nawet w najtrudniejszych czasach można tworzyć coś pięknego.
Więc wyciągnijcie stare kasety, odpalcie Spotify (albo YouTube, jeśli jesteście bardziej oldschoolowi) i dajcie się porwać dźwiękom lat 90. Przekonacie się, że muzyka elektroniczna z tamtych czasów wciąż ma moc! Może nie jest tak dopracowana jak dzisiejsza, ale ma duszę. A to się liczy najbardziej, prawda?







