Mistrzostwa świata W Grach Komputerowych 2019

Pamiętacie 2019? Zanim świat zwariował na dobre, odbyły się Mistrzostwa Świata w Grach Komputerowych! Tak, wiem, brzmi jak marzenie każdego nastolatka, który wagaruje, ale to była poważna sprawa. I wcale nie taka nudna, jak mogłoby się wydawać!
Gry, Gracz, i...Gwizdki?
Wyobraźcie sobie: tysiące ludzi, krzyki zagrzewające do boju, ekrany większe niż wasz pokój, a w centrum uwagi – gracze! Nie tacy, których spotykacie online, krzyczących na mikrofon. To byli profesjonaliści. Zawodowcy. Ludzie, którzy żyją z tego, że są lepsi od was w League of Legends czy Counter-Strike: Global Offensive. Serio, to praca!
Ale wiecie co było najśmieszniejsze? Emocje! Widzowie przeżywali każdą akcję jakby to był finał mundialu. Krzyczeli, skakali, wymachiwali flagami... Czasem zastanawiałam się, czy to nie bardziej sport widowiskowy niż e-sport.
A gwizdki? O tak, gwizdki też były! Sędziowie, jak na prawdziwych zawodach, pilnowali, żeby nikt nie oszukiwał. I serio, oszustwa w grach to poważna sprawa. Kara? Dyskwalifikacja. Brzmi strasznie, prawda?
Korea Południowa vs. Reszta Świata
No dobra, żarty na bok. Korea Południowa to potęga w e-sporcie. Serio, to jakby mieli w genach zakodowane, jak być mistrzem w StarCraft. Ich gracze są legendarni. Ale! I tu niespodzianka. W 2019 roku pojawili się nowi gracze, którzy chcieli zdetronizować koreańskich królów. Europa, Ameryka Północna – wszyscy rzucili się do boju!
Były dramatyczne zwroty akcji, niespodziewane zwycięstwa, łzy radości i smutku. I to wszystko w pikselowej oprawie! Kto by pomyślał, że można się tak przejąć wirtualną walką?
Pamiętam, jak jeden z zawodników, po wygranej, zaczął płakać i dziękować mamie. Serio. Mama. W e-sporcie. Poczułam się staro, ale też uświadomiłam sobie, że to jednak normalni ludzie, tylko... no, lepsi w grach.
Więcej niż tylko Gra
Mistrzostwa Świata w Grach Komputerowych 2019 to nie tylko turniej. To było święto. Święto dla milionów fanów na całym świecie. To moment, w którym wirtualny świat łączy ludzi bardziej niż kiedykolwiek.
I wiecie co? Może i nigdy nie zrozumiem, jak można spędzić tyle godzin na trenowaniu Dota 2, ale podziwiam tych ludzi za pasję, za determinację i za to, że pokazują światu, że granie to coś więcej niż tylko marnowanie czasu. To sport! (No dobra, może nie do końca sport, ale rozumiecie o co chodzi!).
A co najważniejsze, przypominają nam, że czasem warto się odprężyć i po prostu dobrze bawić. Nawet jeśli to oznacza oglądanie, jak ktoś inny wygrywa w grę komputerową.







