Miraculum Biedronka I Czarny Kot Odcinek 16

Dobra, posłuchajcie. Muszę to z siebie wyrzucić. Chodzi o Miraculum: Biedronka i Czarny Kot. Konkretnie, odcinek 16. Wiem, wiem, kochacie ten serial. Ja też go lubię. Ale… no właśnie, jest "ale".

Odcinek 16: Moja (Nie)Ulubiona Trauma

Czy tylko ja mam wrażenie, że odcinek 16 to taki trochę… zapychacz? Nie zrozumcie mnie źle, lubię wszystkie te zwroty akcji, te dramaty miłosne, ten humor Czarnego Kota (kto go nie lubi?!). Ale czasem mam wrażenie, że fabuła po prostu stoi w miejscu. I odcinek 16 to taki idealny przykład tego stania w miejscu. Jakby twórcy powiedzieli: "Dobra, musimy nagrać jeszcze jeden odcinek, ale nie mamy za bardzo pomysłu".

Akcja, Reakcja, Brak Konsekwencji?

Pamiętacie złoczyńcę w tym odcinku? Ten, który… yyy… No właśnie, który robił co? Serio, staram się przypomnieć. I to nie dlatego, że mam sklerozę (przynajmniej jeszcze nie!). Po prostu ten odcinek jest taki… wyblakły w mojej pamięci. Pewnie było jakieś zagrożenie dla Paryża, Biedronka i Czarny Kot uratowali sytuację, i wszyscy byli szczęśliwi. Standard. Ale gdzie ten dreszczyk emocji? Gdzie ta niespodzianka?

A może to ja jestem za bardzo wymagająca? Może oczekuję od każdego odcinka wywrócenia mojego życia do góry nogami? W sumie to możliwe. Ale no cóż, taka już jestem. Chcę więcej! Chcę głębszych relacji między bohaterami. Chcę bardziej rozbudowanych wątków pobocznych. Chcę… po prostu, czegoś więcej.

"Ale to przecież bajka dla dzieci!" – pewnie krzykniecie. Wiem, wiem. Ale nawet bajki dla dzieci mogą być inteligentne, zabawne i poruszające. A odcinek 16… no, po prostu taki nie był.

Nie żebym nienawidziła tego odcinka. Po prostu uważam, że jest… przeciętny. A Miraculum to serial, który ma potencjał na bycie czymś więcej niż tylko przeciętnym. Ma fantastycznych bohaterów, ciekawą koncepcję i przepiękną animację. Szkoda marnować ten potencjał na odcinki, które niczego nie wnoszą.

Czy jestem sama?

No dobra, przyznajcie się. Czy tylko ja tak uważam? Czy są tu jacyś inni fani Miraculum, którzy też czują, że odcinek 16 to taki mały… grzeszek serialu? Dajcie znać w komentarzach! Chcę wiedzieć, że nie jestem sama w tej mojej "kontrowersyjnej" opinii. Może wspólnie dojdziemy do tego, co tak naprawdę poszło nie tak w tym nieszczęsnym odcinku. A może przekonacie mnie, że się mylę i że to wcale nie taki zły odcinek. Jestem otwarta na dyskusję! (Ale nie obiecuję, że zmienię zdanie ;)).

No i na koniec, mam nadzieję, że twórcy Miraculum nas słuchają. Bo wiem, że robią świetną robotę. Po prostu czasami zdarzają się im potknięcia. Ale kto ich nie ma? Ważne, żeby się z tych potknięć uczyć i robić jeszcze lepsze odcinki w przyszłości. A my, wierni fani, będziemy ich wspierać na każdym kroku (no, może trochę krytykować, ale tylko z miłości!).

P.S. Nadal kocham Czarnego Kota. Nic tego nie zmieni. Nawet odcinek 16.