Mieszkania Na Sprzedaz Piotrkow Trybunalski

Piotrków Trybunalski. Powiedzmy sobie szczerze, na mapie Polski to taka kropka. Ale jaka kropka! I wiecie co? Mam wrażenie, że wszyscy nagle zapragnęli tam zamieszkać! Mówię o mieszkaniach na sprzedaż Piotrków Trybunalski. I mam o tym… zdanie. Być może unpopular opinion, ale cóż, życie.

Piotrków Trybunalski: Boom!

Serio, skąd ta nagła popularność? Czy ktoś włączył miasto do jakiegoś super tajnego programu kosmicznego? Bo ja czegoś tu chyba nie rozumiem. Jeszcze niedawno Piotrków był… Piotrkowem. Spokojnym miasteczkiem z historią. Teraz wygląda na to, że każdy szuka tam swojego kawałka tortu mieszkaniowego.

"Ciche Uliczki"? Hahaha!

Ogłoszenia. O rany, te ogłoszenia! "Ciche uliczki", "spokojna okolica", "idealne dla rodziny". No dobra, ale czy te "ciche uliczki" przypadkiem nie leżą 5 minut od głównej trasy, gdzie tiry urządzają sobie zawody w głośności o 3 nad ranem? I czy "spokojna okolica" nie graniczy z osiedlem, gdzie młodzież urządza sobie koncerty na klatce schodowej o 2 w nocy?

Nie żebym była cyniczna. Absolutnie! Ale po prostu, no, trochę realizmu. A jak już widzę tekst o "niepowtarzalnym uroku lat 70." to zaczynam podejrzewać, że ktoś próbuje wcisnąć mi kwadrat z PRL-u za cenę apartamentu w Monako.

Kto Tu Kupuje?

Zastanawiam się, kto tak naprawdę kupuje te mieszkania na sprzedaż w Piotrkowie Trybunalskim. Czy to młodzi, którzy chcą uciec z zatłoczonych metropolii? Emigranci wracający do kraju z myślą o spokojnej starości? A może po prostu flipperzy, którzy liczą na szybki zysk? (Swoją drogą, flipperzy... słowo brzmi, jak nazwa jakiegoś dziwnego gatunku ryb).

Moja teoria: Piotrków to taki "Kraków bis" dla tych, których nie stać na Kraków. Tylko, no, bez Wawelu i obwarzanków. Za to z Lidlem i Biedronką na każdym rogu. Co kto lubi.

Ceny... Kosmos!

No i najważniejsze – ceny! Boże drogi! Ceny mieszkań w Piotrkowie to jakiś kosmos. Mam wrażenie, że ktoś pomylił Piotrków z Beverly Hills. Serio, za te pieniądze to ja bym wolała kupić sobie małą chatkę w Bieszczadach i hodować kozy. Przynajmniej miałabym świeże powietrze i sąsiadów, którzy nie urządzają sobie karaoke o 4 rano.

Rozumiem, rynek, popyt, podaż. Ale bez przesady. Czy naprawdę musimy płacić fortunę za mieszkanie w mieście, które, umówmy się, nie jest stolicą światowej mody? Czy naprawdę warto zadłużać się na 30 lat, żeby mieć dach nad głową w Piotrkowie Trybunalskim? To pytanie pozostawiam otwartym.

Może to Ja Jestem Dziwna?

Możliwe, że to ja jestem dziwna. Może nie rozumiem tego uroku. Może nie doceniam potencjału. Ale szczerze? Wolę poczekać. Może ceny trochę spadną. A jak nie, to zawsze mogę kupić tą chatkę z kozami. Przynajmniej będę miała mleko na śniadanie. A jak już naprawdę się zestarzeję, to zawsze mogę wynająć mieszkanie na sprzedaż Piotrków Trybunalski od kogoś, kto się pospieszył.

I na koniec, taka mała rada: zanim rzucicie się na te okazje mieszkaniowe w Piotrkowie, dobrze się zastanówcie. Przeanalizujcie wszystkie za i przeciw. Porozmawiajcie z mieszkańcami. A przede wszystkim: sprawdźcie, czy na "cichej uliczce" naprawdę jest cicho. I czy koło "spokojnej okolicy" nie grasują karaoke-potwory.