Legiony Polskie We Włoszech Notatka

Okej, słuchajcie. Mam to powiedzieć. Muszę to wyrzucić z siebie. Temat: Legiony Polskie we Włoszech. I wiecie co? Mam wrażenie, że wszyscy się nad nimi za bardzo rozczulają.
Legiony? No dobra...
Słyszę te głosy: "O, pieśń Legionów! Mazurek Dąbrowskiego! Bohaterstwo!". Spoko, spoko. Rozumiem. To ważny kawałek historii. Ale czy tylko ja mam wrażenie, że to trochę jak z ciotką, która zawsze opowiada te same, nudne historie na rodzinnych zjazdach? Szacunek jest, ale... ziew.
Naprawdę, czy nie ma ciekawszych fragmentów naszej historii? Mamy tyle dramatycznych powstań, królów, którzy budowali imperia (i potem je tracili!), alchemików szukających kamienia filozoficznego... A my, z uporem maniaka, wracamy do Legionów we Włoszech. Jakby to był jedyny moment, kiedy Polacy wpadli na pomysł, że może by tak się pobić za wolność.
Ta nostalgia...
I jeszcze ta wszechobecna nostalgia! Rozumiem, romantyzm, tęsknota za krajem, blah, blah, blah. Ale czy naprawdę musimy wzdychać do tych biednych chłopaków, którzy marzli w tych włoskich butach, walcząc za Napoleona? On, owszem, geniusz taktyczny, ale też gość, który wykorzystywał wszystkich naokoło, żeby spełnić swoje ambicje.
Czy naprawdę chcemy być kojarzeni z byciem trybikiem w maszynie ambitnego dyktatora?Myślę, że nie.
No i ta pieśń! Serio, "Marsz, marsz Dąbrowski"? Melodia spoko, to fakt. Ale po stu tysiącach odtworzeń na każdej szkolnej akademii... zaczyna uwierać. Z całym szacunkiem dla Józefa Wybickiego, ale może czas na remix? Albo chociaż skrócenie zwrotek? "Z ziemi włoskiej do Polski..." - no dobra, zrozumiałem, nie musisz powtarzać tego dziesięć razy!
Alternatywne teorie spiskowe (prawie)
Czasem myślę, że ta fascynacja Legionami to spisek. Może historycy po prostu nie mają co innego do roboty? Może to propaganda, żebyśmy czuli się bardziej patriotycznie? A może... może po prostu lubimy te włoskie klimaty i podświadomie chcemy tam pojechać na wakacje, usprawiedliwiając to patriotycznym obowiązkiem?
Nie no, żartuję (trochę). Wiem, że to ważna część naszej tożsamości narodowej. Wiem, że to symbol walki o niepodległość. Ale czy nie możemy spojrzeć na nią z odrobiną dystansu? Z odrobiną humoru?
Więc, mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie. Wiem, to może kontrowersyjna opinia. Ale musiałem to powiedzieć. Legiony Polskie we Włoszech... trochę przereklamowane. I teraz możecie wracać do słuchania Mazurka Dąbrowskiego. Ja idę poszukać czegoś ciekawszego w historii Polski. Może o królu, który miał małpę jako doradcę? To dopiero jest story!
![Legiony Polskie We Włoszech Notatka Historia 6 [Lekcja35 - Legiony Polskie we Włoszech] - YouTube](https://i.ytimg.com/vi/fmRYSdzGqNs/maxresdefault.jpg)






