Kto Jest Reżyserem Filmu Listy Do M
Ach, te Listy do M.! Kto ich nie widział? Pytanie, kto tak naprawdę jest ich "tatusiem", to już inna para kaloszy.
Reżyser, reżyser... kto Cię wymyślił?
Oficjalnie? Mitja Okorn. Tak podają wszystkie źródła. I spoko, szanujemy! Ale... czy to on jeden naprawdę stoi za magią tych świątecznych perypetii?
Spójrzmy prawdzie w oczy:
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wiele osób macza palce w stworzeniu filmu? Scenarzyści, aktorzy, operator kamery... To armia ludzi!
Mam takie... hmm... niepopularne zdanie: prawdziwym reżyserem Listów do M. jest duch Świąt!
No serio! Pomyślcie o tym. Czy film byłby taki sam, gdyby akcja toczyła się w lipcu? Nie sądzę. To magia Świąt, ten klimat, te piosenki... to wszystko nadaje ton tej historii.
Aktorzy też dali czadu! Roma Gąsiorowska jako Doris? Ikona! Maciej Stuhr jako Melchior? Klasyka! Bez nich, film straciłby połowę swojego uroku. Można by wręcz powiedzieć, że sami wyreżyserowali swoje role!
I te sceny! Pamiętacie, jak Melchior leci balonem? To czysty geniusz! Kto wpadł na ten pomysł? Okorn? A może Anioł Stróż nad ekipą filmową?
Wiecie co jeszcze? Myślę, że ważną rolę odegrała... polska publiczność! To my, widzowie, pokochaliśmy ten film. To my, co roku, siadamy przed telewizorami, by po raz kolejny wzruszyć się i pośmiać. Nasza miłość do Listów do M. sprawia, że film żyje własnym życiem!
"Wszyscy jesteśmy reżyserami!" - powiedział kiedyś... no dobra, nie wiem kto, ale brzmi mądrze, prawda?
Oczywiście, nie umniejszam roli Mitji Okorna. Jego nazwisko widnieje w napisach końcowych i to on odpowiadał za ostateczny kształt filmu. Ale... no właśnie. Ale myślę, że Listy do M. to dzieło zbiorowe, wyreżyserowane przez całą armię talentów, a przede wszystkim – przez magię Świąt.
Może trochę przesadzam?
Być może. Ale czy Święta to nie czas na trochę szaleństwa i naciągania rzeczywistości? Więc pozwólcie mi wierzyć, że Listy do M. to film wyreżyserowany przez... szczęście. I tyle.
A teraz idę obejrzeć Listy do M. po raz setny! Kto się przyłącza?
