Krzysztof Krawczyk Zatańcz Ze Mną Jeszcze Raz
Okej, słuchajcie, bo muszę Wam coś powiedzieć. Coś ważnego. Coś, co może zmienić Wasze życie… przynajmniej na te trzy minuty i trzydzieści sekund, ile trwa ten majstersztyk. Mówię oczywiście o "Zatańcz Ze Mną Jeszcze Raz", czyli, umówmy się, hymnie wszystkich sentymentalnych dusz w Polsce, wykonanym przez samego Krzysztofa Krawczyka.
Dlaczego "Zatańcz Ze Mną Jeszcze Raz" to geniusz?
No dobra, powiem wprost: bo to jest po prostu cholernie chwytliwe! Melodia wpada w ucho jak kot w szafę z wełną i nie chce wyjść. Serio, raz usłyszysz i będziesz nucić pod nosem przy goleniu, w autobusie, na rozmowie o pracę (może nie rób tego ostatniego, chociaż… zależy od pracy!). To jest muzyczny wirus, ale taki, którego chcesz złapać. I co najważniejsze, ta melodia ma w sobie coś takiego… tęsknego. Za czym? Za kim? To już zależy od Ciebie. Może za wakacjami nad Bałtykiem, może za pierwszą miłością, a może po prostu za dobrym pierogiem.
A tekst? Tekst to poezja! "Zatańcz ze mną jeszcze raz, tej nocy chcę zapomnieć świat..." – no kto nie chciałby zapomnieć świata, choćby na chwilę? W dzisiejszych czasach, gdzie każdy goni za lajkami i kredytami, Krawczyk śpiewa o tym, żeby po prostu... zatańczyć. Proste? Proste. Skuteczne? Bardzo!
Krawczyk – król parkietu i serc
Krzysztof Krawczyk był ikoną. Miał głos, który mógłby stopić lodowce i charyzmę, która zarażała wszystkich wokół. A w "Zatańcz Ze Mną Jeszcze Raz" słychać to wszystko jak na dłoni. To nie jest tylko piosenka, to jest kawałek jego duszy. Wiesz, taki, który daje Ci nadzieję, że nawet po najgorszym dniu możesz się uśmiechnąć i powalczyć. Że jeszcze wszystko przed Tobą. Że jeszcze ktoś zaprosi Cię do tańca. A może nawet i kilka razy!
Wyobraźcie sobie: jesteście na weselu. Wszyscy już trochę zmęczeni, nogi bolą od tańczenia poloneza i walczyka. I nagle! Z głośników leci "Zatańcz Ze Mną Jeszcze Raz". Wszyscy, bez wyjątku, rzucają się na parkiet. Babcie, dziadkowie, kuzyni, wujkowie… Tańczą! Śmieją się! Zapominają o problemach! To jest magia Krawczyka. Magia tej piosenki.
A jeśli nie jesteście na weselu? To nic! Włączcie sobie "Zatańcz Ze Mną Jeszcze Raz" w domu, w samochodzie, na spacerze. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że jesteście na parkiecie. Dajcie się ponieść muzyce! Obiecuję, że poczujecie się lepiej. Przynajmniej na te kilka minut.
"Zatańcz ze mną jeszcze raz, w tę noc nie chcę wracać sam..."
No dobra, ja idę tańczyć. A Wy? Do zobaczenia na parkiecie! I pamiętajcie: Krzysztof Krawczyk i "Zatańcz Ze Mną Jeszcze Raz" – to lekarstwo na całe zło. A przynajmniej na zły humor.
PS. Jeśli po przeczytaniu tego tekstu nie macie ochoty zatańczyć, to chyba jesteście robotami. Przepraszam, musiałem to powiedzieć. ;)






