Krzyś Postanowił że Będzie Czytał Po 40 Stron Książki Dziennie

Krzyś, no cóż, powiedzmy to otwarcie: Krzyś lubi wyzwania. Ale lubi też wygodnie rozsiąść się w fotelu. I tak, w pewien słoneczny wtorek (choć pogoda naprawdę nie ma tu nic do rzeczy), Krzyś Postanowił, że Będzie Czytał Po 40 Stron Książki Dziennie. Ot tak. Bo mógł. Bo chciał. Bo miał na półce kupkę książek, które patrzyły na niego wyrzutem.

Pierwsze Dni Euforii... I Kofeiny

Początek był epicki. Krzyś pędził przez strony jak gepard przez sawannę. 40 stron? Pikuś! "To ja powinienem napisać książkę, a nie ją czytać!" - myślał z uśmiechem, popijając kolejny kubek kawy. Pierwszy kryminał pochłonął w dwa dni. Potem przyszła pora na romans historyczny. I tu zaczęły się schody... Nie schody, bardziej schodki.

Napad Senności i Walka z Fantazją

Okazało się, że romanse historyczne potrafią być... usypiające. Sceny walk rycerzy Krzyś zamieniał w głowie na memiczne potyczki kotów. Bohaterka w jego wyobraźni bardziej przypominała bohaterkę kreskówki niż damę dworu. 40 stron stawało się maratonem. Ale Krzyś się nie poddawał!

"Nie poddam się! Przeczytam te 40 stron, choćby mi oczy miały wypaść!" - krzyczał do lustra. (Szeptem, żeby nie obudzić sąsiadów).

Zaczął robić przerwy. Trochę ćwiczeń, skakanie na skakance (cicho, bardzo cicho), szybki taniec do ulubionej piosenki. Wszystko, byle tylko nie zasnąć z książką na twarzy.

Niespodziewane Odkrycia i Słodka Zemsta

Po romansie historycznym przyszedł czas na... poradnik ogrodniczy. "O Jezu" - pomyślał Krzyś. Ale i tu czekała go niespodzianka. Okazało się, że czytanie o uprawie pomidorów może być... relaksujące! A informacje o tym, jak pozbyć się ślimaków z ogrodu, niespodziewanie przydatne (sąsiadka miała problem ze ślimakami, a Krzyś zabłysnął wiedzą).

Co więcej, Krzyś odkrył, że 40 stron dziennie to całkiem niezły sposób na wyciszenie się po pracy. Zamiast scrollować media społecznościowe do późnej nocy, zanurzał się w świat książek. I spał lepiej. I był mniej nerwowy. I nauczył się rozróżniać odmiany tulipanów.

Lekcja dla Nas Wszystkich (i Krzysia)

Czy Krzyś wytrwał w swoim postanowieniu czytania 40 stron dziennie na zawsze? Niekoniecznie. Bywały dni, kiedy przeczytał tylko 20. Bywały dni, kiedy pochłonął 100. Najważniejsze było to, że odkrył na nowo przyjemność z czytania. Przestał traktować książki jak obowiązek, a zaczął jako przygodę.

A morał z tej historii? Czasami warto rzucić sobie wyzwanie. Ale najważniejsze to znaleźć w tym radość i nie traktować siebie zbyt poważnie. Bo, jak to mawiał Krzyś: "Życie jest za krótkie, żeby czytać nudne książki, albo czytać je na siłę." I my się z nim zgadzamy. Idziemy czytać. Tylko ile stron? Zobaczymy.