Król Maciuś Pierwszy Test Sprawdzający

Przyznaję się bez bicia: Król Maciuś Pierwszy. Ta książka... no cóż, mam z nią skomplikowaną relację. Niby klasyka, niby wszyscy zachwyceni, a ja... trochę się nudziłem. Powiem to głośno: test sprawdzający Maciusia to, moim zdaniem, trochę przesada.
No dobra, nie bijcie! Wiem, wiem, morał ważny, demokracja, odpowiedzialność... bla bla bla. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: ile razy w życiu zdarzyło Wam się organizować test sprawdzający dla niedojrzałego władcy? No właśnie. Raczej częściej próbujemy odłączyć dzieci od tabletów, niż uczyć je zarządzania państwem.
"A co, gdyby..." - Czyli rozważania na temat testu
Ten słynny test! Te pytania! Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby Maciuś go oblał? Czy straciłby koronę? Oddalibyśmy go do babci na dożywotnie wychowanie? A może zrobilibyśmy powtórkę po wakacjach?
Wyobraźcie sobie te nagłówki w gazetach: "Maciuś Nie Zdał! Królestwo w Kryzysie!". Albo: "Powtórka Testu po Kolonii! Król Nabiera Sił w Piaskownicy!". Brzmi trochę jak parodia, prawda?
Moja (nie)popularna opinia
Uważam, że test sprawdzający to trochę takie... dorosłe wymyślanie problemów. Dzieciaki bawią się w wojnę? Dajmy im łopatki i wiaderka! Maciuś chce rządzić? Niech spróbuje! Najwyżej rozda wszystkie cukierki żołnierzom i wprowadzi dzień pizzy w każdym tygodniu. Czy to naprawdę takie straszne?
No dobrze, może trochę straszne. Ale na pewno ciekawsze niż siedzenie nad nudnymi podręcznikami! A poza tym, czy my dorośli zawsze zdajemy nasze "testy"? Ile razy oblewamy na polu rozsądku, odpowiedzialności i... trzeźwości umysłu? No właśnie!
"Dorośli też się mylą!" – To powinno być motto każdej książki dla dzieci.
Pamiętajcie, to tylko moja skromna opinia. Możecie się z nią nie zgadzać. Możecie mnie nawet zhejtować w komentarzach. Ale jedno jest pewne: o Król Maciusiu Pierwszym i jego teście sprawdzającym można dyskutować godzinami. I to jest właśnie jego największa zaleta. No i fakt, że pokazuje, że nawet król może mieć problemy z trudnymi pytaniami. Trochę jak my wszyscy, przed trudnym wyborem w sklepie - pizza czy kebab?
A tak serio, to może po prostu nie byłem jeszcze gotowy na taką dawkę królewskiej odpowiedzialności w dzieciństwie. Może powinienem zacząć od "Bolka i Lolka". Albo od oglądania muru... to na pewno dało by więcej niż analizowanie traktatów pokojowych w wieku 10 lat. No ale... każdy ma swoje.
Podsumowując: Szanuję Maciusia, szanuję Korczaka, ale test? No, test to chyba nie moja bajka. Wolę jednak, żeby król bawił się w piaskownicy, niż rozwiązywał zadania z matematyki. Przynajmniej jest zabawniej!





