Koralina I Tajemnicze Drzwi 2 Cały Film

No dobra, przyznaję się. Mam pewne… uczucia. Silne uczucia. I dotyczą one jednego tematu: Koraliny i Tajemniczych Drzwi 2 Cały Film. A konkretnie: czy go w ogóle potrzebujemy?
Kochamy Koralinę, ale czy na pewno chcemy powtórki?
Oryginał, umówmy się, to majstersztyk. Animacja, klimat, historia… po prostu WOW! Nawet ta inna mama z guzikami zamiast oczu! Brrr! Ale czy każda dobra historia potrzebuje kontynuacji? Czasami mam wrażenie, że sequel to jak próba naprawienia czegoś, co wcale nie jest zepsute. To jak dolewanie sosu do idealnego dania… może je zepsuć, a może nie dodać niczego nowego.
Boimy się, że magia zniknie
Czego się boję? Boję się, że Koralina 2 (jeśli kiedykolwiek powstanie) straci ten specyficzny urok jedynki. Że magia wyparuje. Że zamiast mrocznej, baśniowej opowieści dostaniemy coś… no nie wiem, bardziej kolorowego i przewidywalnego. I wcale nie chodzi o to, że nie lubię kolorów! Ale Koralina to była synonim gotyckiego klimatu. No i te guziki…
A może moje obawy są bezpodstawne? Może Neil Gaiman (autor książki, przypominam!) ma w zanadrzu genialny pomysł, który wbije nas w fotel? Może nowa, straszna mama z jeszcze straszniejszymi guzikami? Może… No właśnie, może. Ale mimo wszystko, gdzieś tam w głębi duszy, boję się rozczarowania.
"Cały Film" i presja oczekiwań
I wiecie co? Sama presja oczekiwań jest już ogromna! Każdy, kto choć raz wpisał w wyszukiwarkę "Koralina i Tajemnicze Drzwi 2 Cały Film" wie, o czym mówię. Tysiące fanów, miliony spekulacji… To musi być naprawdę, naprawdę dobre, żeby sprostać temu wszystkiemu.
Mam wrażenie, że stworzenie sequela dorównującego oryginałowi to jak chodzenie po linie nad przepaścią. Jeden fałszywy krok i cała magia legnie w gruzach. Może lepiej zostawić to, co piękne, w spokoju?
“Czasami najlepsze historie to te, które kończą się tam, gdzie powinny.”
To moje zdanie. Może i niepopularne, ale moje. Nie chcę złego Koralina 2. Wolę żyć w przekonaniu, że historia Koraliny jest kompletna i doskonała taka, jaka jest.
Ale… jest jedno "ale"!
No dobra, przyznaję jeszcze raz. Jeśli Neil Gaiman osobiście zagwarantuje mi, że Koralina i Tajemnicze Drzwi 2 będzie równie genialna (a może nawet lepsza?!) to… to pewnie pójdę do kina na premierę. Ale z lekką obawą w sercu. Bo miłość do oryginału jest silna! A strach przed zepsuciem tej miłości jeszcze silniejszy!
Dobra, koniec. Idę obejrzeć Koralinę po raz setny. Może mi przejdzie ta cała trauma związana z potencjalnym sequelem. Albo i nie… Kto wie? Może sama zostanę straszną mamą. Ale bez guzików, obiecuję!







