Konkurs Geografia Proces Forma Obiekt

Pamiętacie konkursy szkolne? Ja pamiętam. Konkurs *geografia*, a ja i globus to dwa różne światy. Ale hej, przynajmniej była pizza po! (Jeśli się wygrało, oczywiście. Ja na pizzę patrzyłem).
Geografia: Mityczna kraina map i…nudy?
Geografia. Nazwa brzmi dostojnie. Trochę jak imię władczyni jakiegoś zapomnianego królestwa. Ale bądźmy szczerzy: dla wielu to synonim koszmaru, zaraz obok trygonometrii. Góry, rzeki, państwa… Serio, czy muszę wiedzieć, gdzie leży Burkina Faso? (Bez obrazy dla mieszkańców Burkina Faso! Pewnie macie tam super rzeczy!). Moim zdaniem, najważniejsze, żeby wiedzieć, gdzie jest lodówka.
No i te nazwy! Erupcja wulkanu Eyjafjallajökull. Spróbujcie to wymówić trzy razy szybko! Brzmi jak zaklęcie na przywołanie demona z podręcznika geografii. Chyba łatwiej byłoby mi opanować język obcych niż topografię świata. (Mówię to jako osoba, która "opanowała" niemiecki na poziomie "Ich bin ein Berliner" – i na tym koniec).
Proces…czyli droga przez mękę.
Samo uczenie się to istna procesja! Siedzisz, wpatrujesz się w mapę, a ona patrzy na ciebie pusto. Czujesz się jak Kolumb, tylko zamiast odkrywać Amerykę, odkrywasz, że totalnie nic nie wiesz. I że zaraz zasniesz. Albo zaczniesz rysować potworki w zeszycie. (Ja zawsze rysowałem potworki).
A te wszystkie dane? Temperatura, opady, gleba… Może i są ważne. Ale jak w życiu codziennym mam użyć wiedzy o typach gleby? No, chyba że planuję otworzyć firmę zajmującą się... badaniem gleby? Ale sorry, jakoś mnie to nie kręci.
Forma: Kula ziemska. I moje cierpienie.
Forma, kolejny kamień w bucie geografa-amatora. Właściwie to powinniśmy dostać zwrot podatku za to, że musimy o tym wszystkim pamiętać. Płyty tektoniczne, góry fałdowe, kotliny… Kto to wymyślił?! Pewnie ktoś, kto lubił spać na lekcjach matematyki i w ramach pokuty kazał mu opisać kształt Ziemi.
I dlaczego góry muszą być takie wysokie? Czy nie mogłyby być trochę niższe, żeby łatwiej się na nie wchodziło? (Mówię to jako osoba, która woli kanapę niż trekking). Góry – szanuję, podziwiam… z daleka.
Obiekt: Ziemia. Moja planeta. Twój też! (Chyba).
Obiekt badań – nasza Ziemia. Brzmi trochę jakbyśmy ją kroili na kawałki podczas sekcji zwłok. A przecież powinniśmy ją kochać! Dbać o nią! (Choć dbanie o nią z wiedzą geograficzną ograniczoną do "gdzie jest najbliższy sklep" jest wyzwaniem). Ale serio, segregujmy śmieci. To proste, nawet dla mnie.
W sumie, to wszystko brzmi trochę narzekająco. Ale wiecie co? Może i nie umiem wskazać wszystkich stolic na mapie, ale przynajmniej wiem, gdzie jest moja kuchnia. I gdzie jest pizza. A to już coś! A w konkursie geografia i tak wygra Janek. On zawsze wygrywa. Janek, jeśli to czytasz: szacun! A ja idę zamówić pizzę.
P.S. Jeśli ktoś z was wie, gdzie leży Burkina Faso, nie mówcie mi. Chcę żyć w błogiej nieświadomości.







