Kiedy Powstały Legiony Polskie We Włoszech

Hej! No właśnie, kiedy to było? Te Legiony Polskie we Włoszech... Niby każdy coś tam słyszał, kojarzy z lekcji historii, ale jakby zapytać na ulicy, to pewnie większość popatrzyłaby na nas jak na wariatów.

Serio, spróbujcie! Zapytajcie kumpla, koleżanki, sąsiada… „Eee, Legiony? No coś tam było z Napoleonem, chyba… A kiedy dokładnie? Phi, kto by to pamiętał!” I wiecie co? Trochę ich rozumiem. Historia bywa strasznie nudna. Daty, nazwiska, bitwy… Ble!

A co, jeśli wam powiem, że to całkiem fajna historia?

Dobra, dobra, nie krzyczcie. Wiem, wiem. Historia "fajna"? Ja też się dziwię, że to napisałem. Ale posłuchajcie! Mamy Polaków, którzy mają dość. Dość zaborów, dość tego, że ich kraj nie istnieje. Chcą walczyć! Gdzie? No we Włoszech! Bo tam akurat robi się ciekawie.

Mamy więc rok… 1797! Tak jest! Rok 1797 to jest ten moment! To wtedy Generał Jan Henryk Dąbrowski, taki gość z wąsem i charakterem, dogadał się z Napoleonem. No dobra, może nie do końca się "dogadał". Bardziej Napoleon mu pozwolił. Ale i tak, to był przełom! Dostał zielone światło, żeby tworzyć Legiony.

Trochę jakby założyć partyzantkę, ale z błogosławieństwem Napoleona.

Pomyślcie tylko! Facet w 1797 roku, kiedy nie było internetu, telefonów, nic… Musiał zebrać ludzi, przekonać ich, zorganizować broń… Szacun! A ci ludzie to była mieszanka wybuchowa. Byli tam dezerterzy z armii zaborczych, byli chętni do walki patrioci, byli awanturnicy… Trochę jak drużyna z filmu "Parszywa Dwunastka", tylko że po polsku i z misją.

I teraz unpopular opinion… Nie wiem, czy wiecie, ale to właśnie Legiony dały nam Mazurka Dąbrowskiego! Tak, tak! Ten hymn, który śpiewamy na wszystkich uroczystościach. To właśnie żołnierze Dąbrowskiego śpiewali: "Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy..." I to jest mega! Serio! Wzruszam się za każdym razem!

Bo wiecie, co? To nie tylko historia o wojsku i bitwach. To historia o nadziei. O tym, że nawet jak jest źle, beznadziejnie, to zawsze można walczyć o swoje.

Oczywiście, Legiony nie przetrwały wiecznie. Napoleon robił z nimi, co chciał. Rzucał ich na różne fronty, często na pewną śmierć. Ale idea, ten duch… to przetrwało. I dzięki temu, w 1918 roku, Polska odzyskała niepodległość.

Więc następnym razem, jak usłyszycie o Legionach Polskich we Włoszech, to pomyślcie nie tylko o dacie 1797, ale też o tych wszystkich ludziach, którzy mieli odwagę marzyć o wolnej Polsce. I może nawet nucicie sobie pod nosem "Jeszcze Polska nie zginęła..." Bo to naprawdę spoko piosenka jest.

A tak serio… uważam, że to, że Legiony Polskie powstały we Włoszech, to całkiem niezły początek naszej historii. No i dzięki temu mamy hymn! A hymn to ważna sprawa. Zgadzasz się ze mną?