Kartkowka Biologia Klasa 8 Genetyka

Pamiętacie kartkówki z biologii w ósmej klasie? Te małe, straszne potworki, które pojawiały się znienacka? Szczególnie te z genetyki! O matko i córko!
Serio, kto wymyślił krzyżówki genetyczne? To jak próba rozszyfrowania obcego kodu. A te wszystkie allele, dominujące i recesywne... Brrr! Dla mnie to zawsze była czarna magia. I wiecie co? Mam wrażenie, że nawet pani od biologii sama do końca tego nie rozumiała. No dobra, może przesadzam. Ale w głębi duszy czułam, że to jej też sprawia pewien... dyskomfort.
Mendel i Groszek: Para, Która Zmieniła (Moje) Nieszczęście
Jasne, rozumiem, Gregor Mendel i jego groszek. Szanuję wkład w naukę. Naprawdę. Ale czy musiał akurat na groszku? Może pomidory? Albo nie wiem, kaktusy? Coś mniej... zielonego i nudnego? Groszek wywoływał u mnie tylko jedno skojarzenie: ohydną zupę grochową z przedszkola. I chyba dlatego genetyka zawsze wydawała mi się tak... gorzka.
A te wszystkie kwadraty Punnetta! Wyglądały jak sudoku dla biologicznych nerdów. Miałam wrażenie, że próbuję rozwiązać jakiś kosmiczny problem, a w nagrodę dostanę co najwyżej dwóję. I wiecie co? Zazwyczaj tak właśnie było. Dwója witała mnie z otwartymi ramionami.
Nielubiana Teoria, Lubiana Praktyka (Teoretycznie)
Teoretycznie, wiedza o genetyce przydaje się w życiu. Podobno. Można przewidzieć, jakie cechy odziedziczy dziecko, albo zrozumieć, dlaczego dziadek miał tak charakterystyczne uszy. Ale umówmy się, ile razy w życiu naprawdę potrzebowaliście wiedzieć, jaki gen odpowiada za kolor włosów waszego psa? No właśnie.
"Genetyka to klucz do zrozumienia życia!" - mówią podręczniki.
Moim zdaniem, klucz do zrozumienia życia to umiejętność robienia pysznej kawy i akceptacja faktu, że czasem po prostu nie wszystko musi mieć sens. A genetyka... genetyka niech sobie tam będzie. W podręcznikach. Z dala ode mnie.
Unpopular Opinion: Genetyka jest... Przereklamowana?
Ok, wiem, to kontrowersyjne. Genetyka to podstawa współczesnej biologii, medycyny, farmacji... bla, bla, bla. Ale czy naprawdę musimy w ósmej klasie uczyć się o genach sprzężonych i rekombinacji? Czy nie lepiej skupić się na czymś bardziej praktycznym? Na przykład, jak dbać o środowisko? Albo jak zdrowo się odżywiać? Albo, nie wiem, jak przetrwać kolejną kartkówkę z historii?
Może to tylko moje wspomnienia traumatycznych kartkówek, ale genetyka w ósmej klasie zawsze wydawała mi się trochę jak programowanie kosmicznych rakiet dla ludzi, którzy jeszcze nie umieją jeździć na rowerze. Serio, dajcie nam spokój z tymi allelami. My chcemy wiedzieć, dlaczego ziemia jest brudna!
No dobra, może trochę przesadzam. Ale szczerze? Wolałabym zapomnieć o kartkówkach z genetyki. I o groszku Mendla. I o tych cholernych kwadratach Punnetta. Dziękuję, dobranoc. Idę zrobić sobie herbatę i poczytać coś o... ekologii. Albo o przepisach na ciasto. Cokolwiek, byle z dala od chromosomów.







