Język Dla Każdego Dofinansowanie 2017

Pamiętacie rok 2017? Świat wcale nie był taki dawno temu, a w Polsce działy się rzeczy... językowe. Konkretnie, chodzi mi o program Język Dla Każdego Dofinansowanie 2017. Brzmi trochę jak tajny projekt rodem z Hollywood, prawda? Ale obiecuję, nie chodziło o hodowlę super-lingwistów, tylko o to, żeby Polacy mogli taniej pouczyć się języków obcych.
Dofinansowanie, czyli magia darmowej nauki (prawie)
Wyobraźcie sobie: marzy wam się nauczyć hiszpańskiego, żeby wreszcie zrozumieć te wszystkie telenowele, albo opanować niemiecki, żeby bez problemu zamawiać w Berlinie currywursta. Ale kursy językowe, no sami wiecie, potrafią porządnie nadszarpnąć budżet. I wtedy wkracza Język Dla Każdego, cały na biało, oferując dofinansowanie! Nie no, nie cały na biało, raczej z plikiem dokumentów do wypełnienia. Ale hej, perspektywa zniżki rekompensowała trudy biurokracji, prawda?
Wielu Polaków rzuciło się na tę okazję jak szpak na czereśnie. Nagle wszyscy chcieli mówić po angielsku jak rodowici Brytyjczycy, po francusku jak paryscy artyści, a po włosku jak… no, jak Włosi! Atmosfera przypominała trochę wyprzedaż w Lidlu, tylko zamiast robotów kuchennych ludzie walczyli o miejsce na kursie języka migowego.
Anioły biznesu i językowe Eldorado
Nie ma co ukrywać, dla szkół językowych był to prawdziwy złoty okres. Dofinansowanie napędziło koniunkturę jak mało co. Nagle trzeba było znaleźć dodatkowych lektorów, wynająć sale, bo chętnych było więcej niż miejsc. Aż strach pomyśleć, ile kawy wypito wtedy, żeby dać radę ogarnąć ten cały chaos!
Pojawiły się też głosy sceptyczne. Niektórzy twierdzili, że to tylko chwilowa moda, że ludzie zapisują się na kursy, bo są darmowe, a potem i tak na nie nie chodzą. Było w tym trochę prawdy, ale z drugiej strony, ilu osobom ta szansa dała impuls do nauki, do przełamania bariery językowej? Ilu osobom otworzyła drzwi do lepszej pracy, do nowych znajomości, do podróży po świecie?
Efekt motyla, czyli dalekosiężne skutki 2017
Nawet jeśli nie wszyscy, którzy skorzystali z dofinansowania, stali się poliglotami w jeden dzień, to jestem pewien, że Język Dla Każdego zostawił po sobie pozytywny ślad. Bo umówmy się, nawet kilka nowych słówek, umiejętność powiedzenia "dzień dobry" w obcym języku, to już coś. To poczucie, że świat stoi otworem, że można się porozumieć, zrozumieć inną kulturę. A w dzisiejszych czasach, kiedy globalizacja jest na porządku dziennym, to umiejętność na wagę złota.
A co, gdyby tak teraz...?
Ciekawe, co by się działo, gdyby taki program dofinansowania wrócił dzisiaj? Znowu mielibyśmy językowy boom? Znowu walczylibyśmy o miejsca na kursach? Jedno jest pewne: chętnych by nie brakowało. W końcu, kto by nie chciał nauczyć się języka obcego za mniejsze pieniądze? Tylko pytanie, czy tym razem poszlibyśmy na kurs języka klingońskiego? No bo czemu nie?
Może Język Dla Każdego Dofinansowanie 2017 to już zamierzchła przeszłość, ale idea, która za nim stała, wciąż jest aktualna. Bo nauka języków to inwestycja w siebie, w swoją przyszłość, w swoje relacje z innymi ludźmi. A to jest bezcenne.






