Jesień Jesienne Dekoracje W Przedszkolu

Jesień! Sama myśl o niej wywołuje uśmiech, prawda? Szczególnie, gdy przypomnimy sobie, co się dzieje w przedszkolach. To prawdziwy festiwal pomysłowości, kreatywności i… kleju. Dużo kleju. I brokatu. O, i kasztanów! Góry kasztanów!
Przedszkolny Las Czarów: Gdzie Kasztan Króluje
Wyobraźcie sobie: wchodzicie do przedszkola, a tam... las. Nie taki prawdziwy, oczywiście, choć dzieciaki starają się, żeby był jak najbardziej autentyczny. Drzewa z kartonu (często obklejone jesiennymi liśćmi, które dzielnie zbierały podczas spaceru), dywany z liści (sztucznych, żeby nie narobić za dużo bałaganu, choć czasem i prawdziwe się wkradną!), a na gałęziach… zawieszone kasztany. Kasztany w każdej możliwej konfiguracji!
Z kasztanów powstają zwierzątka. Oczywiście. Pająki (z dużą ilością nóg, bo liczenie to trudna sprawa), jeże (z wykałaczkami zamiast igieł – bolesna sprawa dla przypadkowego przechodnia), i cała armia stworków, których pochodzenia nikt nie potrafi do końca wytłumaczyć. Ale to nic! Ważne, że mają kasztanową duszę!
Dary Pani Jesieni: Więcej niż tylko Jabłka
Ale kasztany to nie wszystko! Są też dynie. Małe dynie, duże dynie, pomarańczowe dynie, i nawet (o zgrozo!) zielone dynie. Te zielone dynie zazwyczaj służą jako naczynia na jakieś bliżej niezidentyfikowane mikstury, które dzieciarnia z radością miesza patykami.
I liście! Kolorowe liście! Te przykleja się dosłownie wszędzie. Na okna, na drzwi, na tablice, a czasem i na własne czoła. Efekt? Absolutnie uroczy, choć sprzątanie po tym to prawdziwa jesienna tragedia dla pań przedszkolanek.
Konkurs na Najstraszniejszego Stwora Dyniowego: Czyli co można wyczarować z pestek
Przedszkola uwielbiają konkursy! A jesienny konkurs na najstraszniejszego stwora dyniowego to prawdziwy hit. Dzieci z dumą prezentują swoje dzieła, często wspomagane przez rodziców (którzy, przyznajmy to szczerze, bawią się przy tym jeszcze lepiej!).
Pestki dyni zamieniają się w oczy, zęby, a nawet kolce. Skrawki materiałów, guziki i piórka dodają potworom charakteru. A im stwór bardziej straszny, tym lepiej! Choć na koniec i tak wszyscy chórem wołają: „Ale on jest słodki!”
"Pamiętam jak raz zrobiliśmy jeża z kasztanów, a jedna z dziewczynek uparcie twierdziła, że to wiewiórka. No i nie przetłumaczysz!" - wspomina pani Ania, przedszkolanka z dziesięcioletnim stażem.
A na koniec? Na koniec jest wielkie sprzątanie. Zbieranie liści, kasztanów, dyniowych pestek, i resztek kleju (który, nie wiedzieć czemu, zawsze ląduje na suficie). Ale nawet to nie odbiera uroku jesiennym dekoracjom w przedszkolu. Bo to czas radości, kreatywności, i… przygotowań do zimy. A poza tym, kto nie kocha kasztanów?


