Jaką Formę Ma Wyraz Wielkanoc W Dopełniaczu

Ach, Wielkanoc. Czas jajek, zajączków i... językowych dylematów. Bo przecież to święto ma różne oblicza, ale czy wiemy, jak się z nim obchodzić w każdym przypadku? Na przykład, w dopełniaczu?
Czy naprawdę musimy o tym rozmawiać?
No właśnie, czy musimy? Przecież to tak oczywiste... albo i nie. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego akurat o Wielkanocy tyle się mówi w kontekście gramatyki. O Bożym Narodzeniu jakoś mniej! Czyżby to te jajka namieszały w głowach?
Mój sekretny wstyd
Przyznam się szczerze: czasem mam z tym problem. Niby wiem, jak powinno być, ale... w ferworze rozmowy, pod wpływem świątecznej atmosfery, zdarza mi się zbłądzić. I wtedy słyszę to ciche westchnienie polonistki gdzieś w oddali.
Chodzi oczywiście o formę dopełniacza. Jak brzmi poprawnie? "Nie mam Wielkanocy"? A może "Nie mam Wielkiej Nocy"? Czuję, jak dyskusja rozgorzeje na nowo!
Dla mnie sprawa jest prosta: "Nie mam Wielkanocy". Kropka. I koniec. Ale wiem, wiem... zacznie się teraz to całe "bo to zależy".
Dlaczego "Wielkanocy" brzmi lepiej?
Moim zdaniem, krótsza forma jest po prostu bardziej wdzięczna. Szybciej się ją wymawia, lżej się ją słyszy. Jest taka... świąteczna, radosna. "Nie mam Wielkanocy, bo wszystko zjadłem!" – brzmi idealnie, prawda?
A "Nie mam Wielkiej Nocy"? No cóż, brzmi trochę... patetycznie. Jakby to był jakiś poważny dramat, a nie brak mazurka w lodówce.
"Gramatyka to nie wszystko. Ważna jest też intuicja i swoboda językowa." – Moje (całkowicie niepoparte badaniami) motto.
Oczywiście, wiem, że język polski lubi komplikacje. Lubi, gdy musimy się zastanawiać, deliberować i konsultować z profesorem Miodkiem (nawet po jego odejściu!). Ale czy naprawdę musimy to robić w przypadku Wielkanocy?
Czy jestem sam w tym szaleństwie?
Podejrzewam, że nie. Podejrzewam, że jest nas więcej – tych, którzy podświadomie czują, że "Wielkanocy" brzmi po prostu lepiej. Ukrywamy się w cieniu poprawności gramatycznej, boimy się przyznać do swojej "niepoprawnej" preferencji.
Ale ja już dłużej nie mogę! Wyznaję: ja wolę "Wielkanocy". I niech się dzieje wola języka polskiego (w granicach rozsądku, oczywiście!).
Może to tylko moje skrzywienie, może to wpływ wieloletniego obcowania z językiem potocznym, a może... po prostu mam rację? (Cicho, szeptem: chyba mam rację!).
A Wy? Jakiej formy używacie? Czy jesteście team "Wielka Noc" czy team "Wielkanoc"? Piszcie w komentarzach, jestem ciekawy Waszych opinii. Tylko proszę, bez linczu!
Pamiętajcie, najważniejsze to spędzić miło święta. A gramatykę... no cóż, gramatyka poczeka. Chyba że ktoś mi zrobi kartkówkę z Wielkanocy. Wtedy będę w tarapatach!







