Jak Wyglądał Rzym Po Pożarze Quo Vadis

Wyobraźcie sobie, że właśnie wróciliście z wakacji. Długo oczekiwanych wakacji! Wracacie do domu, pełni słońca i dobrych wspomnień… i nagle STOP! Zamiast ukochanego domu, widzicie tylko pogorzelisko. Smutny widok, prawda? No to teraz pomnóżcie ten smutek razy milion i wrzućcie w starożytność. Tak właśnie czuli się mieszkańcy Rzymu po pożarze, który opisał Henryk Sienkiewicz w Quo Vadis. Ale jak to dokładnie wyglądało? No to zapraszam na wycieczkę po spopielonym Wiecznym Mieście!
Co spłonęło i czego już nie ma?
Pierwsza sprawa: skala. To nie był pożar w sensie “pali się kamienica”. To był MEGA POŻAR. Płomienie tańczyły po mieście przez kilka dni! Wyobraźcie sobie, że znika Wam z mapy niemal połowa miasta! A co dokładnie zniknęło? Masa budynków! Piękne świątynie, bogate rezydencje patrycjuszy, ale też zwykłe, mieszkalne insule – takie starożytne bloki. Z dymem poszły bezcenne dzieła sztuki, rzeźby, biblioteki pełne zwojów... Mówiąc krótko: totalna demolka!
Ulice i zaułki – labirynt popiołu
Spacer po Rzymie po pożarze musiał być... specyficzny. Zamiast tętniących życiem uliczek, zobaczylibyście labirynt spalonych belek, gruzu i popiołu. Wszystko czarne, szare, smierdzące… Jakby ktoś zrobił gigantyczne ognisko i zapomniał posprzątać. A gdzie ludzie? No właśnie. Część zginęła w płomieniach, część uciekła w panice, szukając schronienia poza miastem. Ci, którzy zostali, błąkali się po zgliszczach, próbując odnaleźć bliskich albo cokolwiek, co dało się uratować. I to wszystko w smrodzie palonego drewna i… no, wiadomo, wszystkiego innego, co się paliło. Fuj!
Nowy plan Nerona – czyli budujemy od nowa! (Ale czy na pewno?)
Pożar to tragedia, ale Neron… no, powiedzmy, że dostrzegł w nim pewne możliwości. Otóż cesarz uznał, że skoro już tak się spaliło, to trzeba zbudować Rzym na nowo! I to po swojemu! Narzucił nowy plan urbanistyczny, z szerszymi ulicami, murowanymi budynkami (podobno bardziej odpornymi na ogień) i… oczywiście, z gigantycznym pałacem dla siebie, zwanym Domus Aurea, czyli Złoty Dom. To był kompleks tak ogromny i tak wystawny, że aż dech zapierało! Fontanny, ogrody, jeziora… Prawdziwy raj na ziemi… kosztem pogorzelców, oczywiście.
Co z ludźmi?
No właśnie, co z ludźmi? Ci, którzy stracili domy, musieli znaleźć sobie nowe lokum. Część zamieszkała tymczasowo w obozach, zorganizowanych przez państwo, część szukała schronienia u znajomych lub krewnych. Ale życie na gruzach nie było łatwe. Brakowało jedzenia, wody, lekarstw. Panował chaos i beznadzieja. A co gorsza, plotki głosiły, że to Neron podpalił Rzym! I żeby odwrócić od siebie podejrzenia, cesarz znalazł kozła ofiarnego: chrześcijan! No i zaczęły się prześladowania, o których tak barwnie pisze Sienkiewicz. Arena, lwy, krzyże… Brrr!
Podsumowując, Rzym po pożarze z Quo Vadis to obraz nędzy i rozpaczy, pomieszanej z cesarską megalomanią. Z jednej strony – zgliszcza, głód i strach. Z drugiej – Złoty Dom, prześladowania i szaleństwo Nerona. Smutna historia, ale dobrze, że mamy książki, które nam o niej przypominają. Żebyśmy nigdy nie zapomnieli, jak ważne jest dbanie o innych i jak niebezpieczna bywa władza w rękach szaleńca.







